Czy po klęsce w Euro 2008 zamierza pan jeszcze grać w reprezentacji?

Gdybym chciał zakończyć reprezentacyjną karierę, poinformowałbym o tym zaraz po turnieju. Nie zamierzam składać broni, bo rezygnacja świadczyłaby tylko o mojej słabości. Jeśli Leo Beenhakker nadal będzie chciał mnie powoływać, jestem do jego dyspozycji.

Reklama

Czyli jeszcze nie czas na zmianę pokoleniową w kadrze?

Przez ostatnie dwa lata selekcjoner z powodzeniem wprowadził do zespołu wielu młodych zawodników. Powstaje pytanie, czy reprezentacja jest gotowa, by w eliminacjach do mistrzostw świata grali w niej sami młodzi i perspektywiczni piłkarze. Zmiany na pewno będą, ale wydaje mi się, że Beenhakker będzie wprowadzał je stopniowo, a nie radykalnie.

Reklama

Leo Beenhakker powinien zostać zwolniony ze stanowiska?

Po co? Co będzie dalej? Znowu zastosujemy efekt "nowej miotły" i będziemy czekać na cud? Beenhakker wykonał kawał dobrej roboty. Ma ciekawe pomysły, dokonuje trafnych powołań i myśli, kim niedługo będzie można zastąpić najstarszych kadrowiczów. Ten facet czuje to, co robi, spokojnie wdraża pewne rozwiązania dla dobra polskiej piłki. Dajmy mu spokojnie pracować.

Na razie z kadrą rozstali się jego polscy asystenci. Jak pan odbiera ostatnie przepychanki na linii selekcjoner - PZPN?

Reklama

Jeżeli - jak dowiaduję się z mediów - za plecami selekcjonera pozbyto się jego zaufanych współpracowników to było to bardzo nie fair. Słyszałem, że według niektórych działaczy PZPN Leo powinien zrezygnować z prowadzenia kadry. Jeśli po tym wszystkim Beenhakker ma myśli o odejściu z pracy, to wcale mu się nie dziwię.

Euro 2008 przegraliście w głowach, czy po prostu inni byli zdecydowanie lepsi?

Tłumaczenie się psychiką jest popularne, ale moim zdaniem nietrafione. Przecież wielu z nas to doświadczeni zawodnicy, którzy na co dzień grają w silnych zespołach, przy pełnych trybunach. To dziwne, że w eliminacjach potrafimy wygrać z silniejszymi od nas drużynami, a najważniejsze turnieje przegrywamy w głowach. Te dwie sprawy kłócą się ze sobą, bo czym te mecze się od siebie różnią?

Od pana i kilku doświadczonych kadrowiczów można było jednak wymagać, że wyciągniecie wnioski z niepowodzeń na poprzednich wielkich imprezach.

Nikomu nic nie ujmując, po zwycięstwach z silnymi zespołami, jak kiedyś z Włochami, czy niedawno z Portugalią, wartość naszej drużyny jest przedstawiana w sposób przesadzony. Pozytywne myślenie i pewność siebie to ważne cechy, ale do pewnego momentu. Jesteśmy takim zespołem, że aby pokonać znacznie silniejszego od nas rywala, musimy danego dnia wnieść się na wyżyny swoich umiejętności i liczyć na odrobinę szczęścia.

Atmosfera w kadrze sprzyjała osiąganiu dobrych wyników? Jedna z plotek mówi, że Jacek Bąk po meczu z Chorwacją miał ostrą rozmowę z Leo Beenhakkerem.

Szczerze? Nic na ten temat nie wiem. Niedawno słyszałem też opinię, że rada drużyny pokłóciła się z trenerem o wysokość premii. To kompletna bzdura, bo kwestie finansowe zamknęliśmy na długo przed zgrupowaniem w Donaueschingen.

Niektórzy mówią, że zostaliście źle przygotowani do Euro. Jak pan ocenia pracę fizjologa kadry Michaela Lindemanna?

Ciągle jestem zawodnikiem tej reprezentacji i nie chcę nikogo obwiniać za kiepskie wyniki. Opinia moja oraz wielu osób postronnych jest jednak taka, że brakowało nam szybkości. Na "chłopski rozum" pewnego elementu chyba było w naszych treningach za dużo. Pracując nad jednymi cechami zawsze zabija się inne.

We wrześniu zaczynamy eliminacje do mistrzostw świata w RPA. Grupowi rywale wydają się być w naszym zasięgu. Kto będzie faworytem?

Możemy wygrać tę rywalizację. Mówiąc przewrotnie, w eliminacjach jesteśmy dobrzy (śmiech).

Widzi pan siebie w kadrze na mistrzostwa świata w RPA?

W 2010 roku będę mieć 34 lata. Pamięta pan napastnika, który grałby ostatnio w kadrze w takim wieku? Prawdopodobieństwo jest więc niewielkie. Jednak mimo niepowodzeń na poprzednich turniejach, chciałbym pojechać do RPA. To kapitalna rzecz przeżyć mistrzostwa świata, czy Europy. Jeśli będę zdrowy i w dobrej formie, nadal chcę grać w reprezentacji.