Podolski wie, co mówi, bo w poprzednich eliminacjach sam strzelił San Marino cztery gole. "Polacy pójdą moim śladem" - zapewnia.
Jaką radę ma Podolski? Kadra Beenhakkera musi ruszyć do frontalnego ataku i szybko zdobyć gola. "Najlepiej trafić ich na samym początku. Tego typu drużyny grają głównie na ambicji, bo umiejętności za wiele nie mają. I dopóki trzymają 0:0, to jest ciężko. Najgorsze, co może być, to remisować z nimi do przerwy. Bo w szatni jeszcze bardziej się napompują i potem zaciekle się bronią. Ale my załatwiliśmy wtedy sprawę bardzo szybko. Trafiłem na 1:0 w 12. minucie i poszło" - opowiada o meczu z San Marino w "Super Expressie".
>>>Nie przynieście nam wstydu z kelnerami
Podolski jest optymistą i typuje wynik... 7:0 dla Polski. "Niech sobie chłopaki postrzelają. To dobra okazja, żeby się odbudować" - kończy.