Jak się okazuje całe zamieszanie wokół Jelenia to wina menadżera piłkarza. "Jeleń nie ma zamiaru nadal uczestniczyć w farsie z powołaniami lub częściej z brakiem powołań go do drużyny narodowej" - stwierdził kilka dni temu Tomasz Kaczmarczyk na łamach dziennika "Polska".

Reklama

"Chcemy iść selekcjonerowi na rękę i uwolnić go od konieczności podejmowania trudnych wyborów z powołaniem Irka lub nie na kolejne mecze. Decyzja o rezygnacji będzie może niezbyt popularna, ale ktoś wreszcie musi pokazać w tej drużynie jaja" - dodawał menedżer napastnika Auxerre.

Teraz okazuje się, że o żadnej rezygnacji nie ma mowy. Jeleń nadal chce grać dla Polski. Wie jednak, że za kadencji Leo Beenhakkera może to być nierealne.

>>>Menadżer Jelenia: Irek zrezygnuje z kadry

Treść oświadczenia Ireneusza Jelenia:
"W związku z pojawiającymi się ostatnio w mediach informacjami o mojej rzekomej rezygnacji z gry w reprezentacji Polski pragnę stanowczo zaznaczyć, że nigdy z występów w drużynie narodowej nie zrezygnowałem i nie zrezygnuję. Gra dla Polski, barw mojej ojczyzny była, jest i zawsze pozostanie dla mnie największym zaszczytem. Będę więc robił wszystko co w mojej mocy, by reprezentować kraj w rozgrywkach międzynarodowych, jeśli oczywiście tylko zdrowie mi na to pozwoli. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że przy obecnym selekcjonerze reprezentacji Polski - Leo Beenhakkerze niezmiernie trudno mi będzie spełnić moje marzenie występów w narodowych barwach, gdyż zwyczajnie nie pasuję temu trenerowi do koncepcji, o czym niestety nigdy nie raczył mi wprost powiedzieć.

Święcie jednak wierzę, że będę miał jeszcze niejedną okazję udowodnienia swojej przydatności do gry w drużynie narodowej i potwierdzenia powyższych słów" - napisał w oświadczeniu Ireneusz Jeleń.

>>>Jeleń wie, że jest niepotrzebny Beenhakkerowi