To był mały chłopiec, którego mijaliśmy później. Stał bezradny i płakał. Było nam go bardzo żal - powiedział selekcjoner reprezentacji Austrii Franco Foda.

Mecz zakończył się zwycięstwem gości 2:0.

Tuż przed rozpoczęciem spotkania nad stadionem pojawił się dron. Piłkarze stali już gotowi do gry na murawie. Sędzia Paul Tierney czekał chwilę, by - początkowo niezidentyfikowany obiekt - odleciał, ale gdy tak się nie stało, odesłał po kwadransie piłkarzy do szatni. Dopiero jak dron wylądował na boisku, brytyjski arbiter zdecydował się na wezwanie zawodników na mecz.

Reklama

Opóźnienie wyniosło ok. 30 minut. On chciał się tylko pobawić dronem. Nie miał złych zamiarów, a już na pewno nie wiedział, jakie będą tego konsekwencje - bronił chłopca trener Foda.