W ostatnich sześciu meczach ligowych Miedź zanotowała pięć zwycięstw i jeden remis (w derbach regionu z Chrobrym w Głogowie). W tabeli podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego zajmują drugie miejsce z dorobkiem 31 punktów, tracąc już tylko dwa do Widzewa. W przypadku zwycięstwa awansują więc na pozycję lidera.
Tymczasem drużyna Janusza Niedźwiedzia, która przez większą część rundy grała znakomicie i efektownie, pod koniec października dostała zadyszki - uratowany w 87. minucie remis 2:2 w derbach z ŁKS i porażka po słabym występie z Resovią 0:1.
W obu meczach zabrakło m.in. kontuzjowanego Juliusza Letniowskiego i nie wiadomo, czy podstawowy rozgrywający Widzewa zdąży wrócić na mecz z Miedzią.
Oba zespoły grały w ostatnich dniach w 1/16 finału Pucharu Polski. Łatwiejsze zadanie miał Widzew, zwyciężając u siebie GKS Jastrzębie 4:1. Natomiast Miedź dopiero w rzutach karnych uległa ekstraklasowemu Górnikowi Łęczna.
W innych meczach emocji nie zabraknie
Niedzielny szlagier w Łodzi zepchnął w cień pozostałe mecze 16. kolejki, co nie znaczy, że na innych boiskach zabraknie emocji.
Ciekawie powinno być już w piątek. O godz. 18 dziewiąta w tabeli Odra Opole, osłabiona brakiem pauzującego za czerwoną kartkę doświadczonego Krzysztofa Janusa, podejmie ósmy i mający jeszcze zaległy mecz ŁKS. Natomiast wieczorem (20.30) Arka zmierzy się z Podbeskidziem.
Drużyny z Gdyni i Bielska-Białej dysponują mocnymi składami i walczą o awans do ekstraklasy - "Górale" zajmują obecnie piąte miejsce (25 pkt), zaś Arka - siódme (23).
Trzecia w tabeli Korona Kielce (29) zmierzy się w sobotnie południe na wyjeździe z coraz lepiej spisującym się GKS Katowice. Gospodarze tych zawodów nie przegrali pięciu kolejnych meczów ligowych, a w trzech ostatnich nie stracili gola. To istotne, bowiem wcześniej do gry defensywy katowiczan było sporo zastrzeżeń.