Dwie umowy z firmami przyjmującymi zakłady bukmacherskie wygasają w grudniu i do startu rundy wiosennej mają być zawarte nowe, na dużo korzystniejszych warunkach. "Zawsze staramy się, żeby te sumy były z roku na rok coraz większe. Na razie nam się to udaje" - mówi dyrektor Ekstraklasy S.A. Bogdan Basałaj.

Reklama

Kolejne cztery kontrakty wygasają w czerwcu, ale PZPN ze spółką zarządzającą rozgrywkami ekstraklasy zastanawiają się nad ich wypowiedzeniem po to, żeby zawrzeć nowe, na zdecydowanie lepszych warunkach finansowych. "O tym, czy taki krok jest korzystny, muszą zadecydować prawnicy. Na razie trudno rozstrzygać, jak ostatecznie zostanie rozwiązana ta kwestia. W grę wchodzi przecież także renegocjowanie umów z firmami bukmacherskimi" - twierdzi Basałaj w rozmowie z DZIENNIKIEM.

>>>Kluby chcą zarabiać na bukmacherach

Decyzję w tej sprawie PZPN ma podjąć na najbliższym posiedzeniu 7 stycznia. Związek także ma interes w tym, żeby sumy kontraktów z bukmacherami były jak najwyższe, bo część tych pieniędzy trafia do kasy PZPN. "Kluby ekstraklasy dostają pięćdziesiąt procent wynegocjowanej sumy, a druga połowa idzie do związku, który dzieli się tymi pieniędzmi z klubami pierwszej ligi. O jakich kwotach mówimy? W tej chwili jeszcze trudno powiedzieć, ile będą warte nowe umowy. Ostatnio były to dwa miliony złotych" - wyjaśnia dyrektor Basałaj. Wiadomo jednak, że teraz będą to dużo poważniejsze kwoty. W grę wchodzą pieniądze nawet czterokrotnie większe niż do tej pory. Nie ulega wątpliwości, że jest się o co bić.

Reklama