Podobno Iraklis chce się pana pozbyć?


ALEKSANDAR VUKOVIĆ: W twarz nikt mi tego nie powiedział, ale rzeczywiście taka informacja dotarła do mnie przez mojego menedżera Czarka Kucharskiego. Jestem tym zaskoczony. Trochę ponad miesiąc temu rozmawiałem z dyrektorem sportowym Iraklisu, który zapewnił mnie, że klub jest ze mnie zadowolony i to wokół mojej osoby chce budować drużynę na przyszły sezon. Teraz przyszedł jednak nowy trener, Ukrainiec Oleg Protasow i być może ma wizję drużyny, w której nie ma dla mnie miejsca. Tyle tylko, że ja mam z Iraklisem ważną umowę i wcale nie chcę odchodzić. Mam zamiar walczyć o miejsce w składzie.

Trener widział już pana na boisku? A może chociaż z panem rozmawiał?


Jeszcze nie rozmawialiśmy. Protasow ma przejąć zespół od nowego sezonu, a treningi wznawiamy szóstego lipca. A o co może chodzić? Każdy trener ma swoich piłkarzy, ludzi z którymi już pracował i chce ich mieć w drużynie. Ja to oczywiście rozumiem, ale muszę dbać przede wszystkim o swój interes.

Nie chodzi przypadkiem o to, że ma pan za wysoki kontrakt?


To jedno z moich przypuszczeń. Tyle tylko, że przychodząc do Iraklisu to ja zgodziłem się na warunki klubu, a nie była to najlepsza propozycja finansowa, jaką miałem. Kierowałem się wtedy czym innym. Możliwe, że chcą się mnie pozbyć, żeby zwolnić miejsce dla nowego zawodnika i dlatego wystawili mnie na listę transferową.

Nie miał pan żadnych zatargów w klubie? Słynie pan z odważnych wypowiedzi.


Z nikim się nie pokłóciłem. W Iraklisie istnieje pewien problem, ale za wcześnie, by o tym mówić.

Biorąc pod uwagę wieści płynące z Grecji, szuka pan już nowego klubu?


Nie zastanawiałem się nad tym. Chcę dobrze przepracować swój pierwszy okres przygotowawczy z Iraklisem. Kiedy zimą dołączyłem do klubu z Salonik, było już "pozamiatane" - mieliśmy bić się o utrzymanie. Starałem się pomóc drużynie i myślę, że bardzo pomogłem. Prezentowałem taki poziom, jak na koniec gry w Legii. Grałem na tyle, na ile mnie stać.

Czyli łatwo się pana nie pozbędą?


Bez przesady - nic na siłę. Nie jestem jednak naiwnym dzieckiem, nie dam z siebie zrobić zabawki. Nie pozwolę, by ktokolwiek się mną bawił, bo nie przyszedłem do Grecji znikąd i nie spadłem im z nieba. Jeśli będę odchodzić, to na moich warunkach, które mnie usatysfakcjonują. Klub będzie się musiał do nich dostosować, skoro zaskakują mnie w ten sposób.

Jeśli nowy klub, to gdzie?


W grę wchodzą dwa kraje - Serbia lub Polska.

Chce pan wrócić do Legii?


Myślę, że to nierealne. Niedawno przeczytałem, że trener Urban szuka lepszego pomocnika niż ja...

Jak oceni pan postawę byłych kolegów, którzy strasznie łatwo wypuścili z rąk mistrzostwo?


Szkoda, że kolejny raz nie udało się wykorzystać dogodnej sytuacji. Martwi mnie, że na Łazienkowskiej już wskazano jedynego winnego.

To znaczy?


Odnoszę wrażenie, że chcą zrobić z Rogera kozła ofiarnego. Uważam, że to bardzo niesprawiedliwy osąd. Roger to chłopak, który zawsze dawał z siebie wszystko. To nie jego wina, że polska liga nie daje mu już tego, czego potrzebuje, by się rozwijać. Po Euro był doskonały moment na to, by po przyjacielsku się rozstać, ale wówczas władze Legii nie zdecydowały się na transfer. Nie obwiniajmy o porażki Rogera, bo cała grupa zawodników grała dużo poniżej swoich możliwości. Jakby każdy grał tak, jak Jano Mucha czy Piotrek Giza, to by nie było problemu.

Czyli problem leży w przygotowaniu zawodników?


Ktoś musi wziąć na siebie odpowiedzialność za to, jak prezentuje się zespół. Jeśli jeden piłkarz prezentuje się słabo - bywa, ale jeśli cała grupa, to trzeba się nad tym zastanowić. Tłumaczą, że Roger grał słabo, bo koncentrował się na transferze. To nie fair wobec niego. On doskonale wie, że może zmienić ligę na silniejszą tylko wtedy, gdy będzie grał dobrze. Za formę drużyny odpowiedzialny jest trener. Urban to dobry szkoleniowiec i powinien nadal pracować w Legii, bo potrafi wyciągać wnioski i szybko się uczy. Ale nie podoba mi się, kiedy trener pyta: "Kim miałem zdobyć mistrza?". Prawda jest taka, że Legia ma potencjalnie najlepszy zespół w lidze i piłkarzy nie gorszych od tych z Wisły, czy Lecha. Z takim składem Legia powinna zdobyć mistrza. Nie pamiętam, żeby taki Maciej Skorża kiedykolwiek bronił się, że nie wygrywa z Legią, bo ma mniejszy potencjał. I nie chciałbym, żeby tak mówił trener Legii, skoro w ostatnich meczach Legia była pięć razy lepsza od Wisły, a krakowianie wygrali tylko raz i to na farcie. Jan Urban powinien poszukać przyczyn niepowodzeń gdzie indziej.




















































Reklama