Dziennik wyjaśnił, że piloci British Airways mają w Premier League poprawić komunikację, w której uczestniczy sędzia główny i arbiter odpowiedzialny za system VAR.
Kontrowersje
Kontrowersje wzrosły po rozegranych na początku listopada londyńskich derbach Tottenhamu Hotspur z Chelsea (1;4). Selekcjoner reprezentacji Anglii Gareth Southgate stwierdził nawet, że jest znudzony niekończącymi się przerwami w działaniu systemu VAR.
Pod koniec września Spurs także brali udział w meczu Premier League, który wywołał wiele kontrowersji i żalu po uwzględnieniu zapisu VAR. Wówczas został niesłusznie nieuznany gol napastnika Liverpoolu Luisa Diaza. Tottenham wygrał 2:1.
Komisja sędziowska (PGMOL) przyznała się potem do „znaczącego błędu ludzkiego”, a Liverpool wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że „uczciwość sportowa” została naruszona. Menadżer Juergen Klopp wezwał nawet do powtórzenia meczu.
Z kolei trener Arsenalu Mikel Arteta stoi na stanowisku, że nie wolno mówić, że nic się nie stało, tylko na bieżąco rozwiązywać problemy. - Błędy są częścią ewolucji. Ale musimy rozmawiać głośno. Jeśli masz problem i włożysz go do szuflady, problem jest w szufladzie i w pewnym momencie zacznie śmierdzieć - dosadnie wyjaśnił Hiszpan.
Pierwsze wnioski pilotów BA
Pierwsze wnioski pilotów BA wskazują na niezbędną potrzebę przejrzystości i precyzji w komunikowaniu. Z ich doświadczeń z ruchu lotniczego wynika, że podstawą jest ograniczenie liczby wypowiadanych sylab do niezbędnego minimum i nieużywania języka nieformalnego.
Według opublikowanego materiału filmowego z wrześniowego meczu Liverpoolu z Tottenhamem komunikację pomiędzy sędzią a asystentem, a także z arbitrem odpowiedzialnym za nagrania wideo uznano za całkowicie chaotyczną. Spotkało się to z dużą krytyką pilotów kwestionujących sposób, w jaki prowadzony był proces decyzyjny, nawet jeśli chodzi o użyte wyrażenia.