Smuda trenował już lubinian w sezonie 2005/06. Wówczas także przejął Zagłębie, gdy zespół był ostatni w tabeli, by wywalczyć z nim na koniec sezonu trzecie miejsce. Szkoleniowiec przyznał jednak, że obecnie sytuacja jest o wiele trudniejsza. "Moja żona powiedziała mi, żebym się zastanowił bo robię harakiri, ale myślę, że skoro wtedy nam się udało uratować zespół, to i teraz nam się uda. Chciałbym jednak chociaż raz mieć ofertę z Lubina i objąć ten klub, gdy będzie on zajmował drugie lub trzecie miejsce w lidze" - dodał trener.

Reklama

Smuda zaznaczył, że na poznanie zespołu potrzebuje 2-3 treningów, jednak kluczową sprawą jest obecnie poprawienie organizacji gry na boisku. Musimy wypracować sobie jakiś styl gry, bo obecnie nie daje nam on nic" - podkreślił.

Selekcjoner zaznaczył, że Zagłębie nie jest drużyną, która spadnie z ekstraklasy. "Część zawodników, których znam, można jeszcze wskrzesić. Chcę mieć takich piłkarzy, którzy chcą grać, a jak nie, to na drugą stronę ulicy do kopalni. Ze mną nie ma zabawy i nie potrzebuję dużo mówić, bo zawodnicy mnie znają" - zaznaczył trener.