Polacy ponownie znaleźli się w najwyższej dywizji Ligi Narodów. W grupie A1 oprócz Szkocji ich przeciwnikami będą też drużyny narodowe Chorwacji i Portugalii.

Probierz zaskoczył składem

Reklama

Dla biało-czerwonych był to pierwszy występ po nieudanym Euro 2024. Skład na mecz ze Szkocją był sporą niewiadomą. Probierz nie zdradził żadnych szczegółów, a znaków zapytania było sporo. Największy to obsada bramki.

Ostatecznie wszystkie przedmeczowe przewidywania wzięły nie sprawdziły się. Selekcjoner wystawił dość zaskakującą jedenastkę na Szkotów. Selekcjoner postawił na wariant bardzo ofensywny. W składzie naszej drużyny zabrakło typowego defensywnego pomocnika.

Bułka z numerem jeden

Kilkanaście dni temu karierę zakończył Wojciech Szczęsny i w tej chwili trwa walka w kadrze o bluzę z numerem jeden. Probierz liczy, że mecze w Lidze Narodów dadzą mu odpowiedź, kto powinien stać w polskiej bramce w zbliżających się eliminacjach do mistrzostw świata.

Większość ekspertów typowała, że przeciwko Szkotom od pierwszej minuty w polskiej bramce będzie stał Łukasz Skorupski. Probierz jednak postawił na Marcina Bułkę. Bramkarz francuskiego Nice błędu nie popełnił, ale trzeba przyznać, że nie był też mocnym punktem. Zwłaszcza na początku zdarzyły mu się niepewne interwencje.

Kiwior najsłabszy, Zalewski superstar

Probierz w obronie zdecydował się na piłkarzy sprawdzonych w boju. Trójkę stoperów tworzyć będą Jan Bednarek, Paweł Dawidowicz i Jakub Kiwior. Najsłabiej z nich wypadł ten ostatni.

Widać, że Kiwior nie ma miejsca w składzie Arsenalu Londyn. 24-latek popełniał sporo błędów i w przerwie słusznie został zmieniony.

Te same twarze, co na Euro 2024 zobaczyliśmy również na wahadłach. Na lewym będzie biegał Nicola Zaleski, a po drugiej stronie Przemysław Frankowski.

Zalewski okazał się bohaterem meczu. Piłkarz AS Roma często próbował indywidualnych akcji i dryblingów. Dwie jego szarże zostały przerwane faulami w polu karnym. W efekcie sędzia podyktował dla biało-czerwonych dwie "jedenastki". Pierwszą na gola zamienił Robert Lewandowski, a drugą już w doliczonym czasie gry sam poszkodowany.

Autorem trzeciej bramki dla naszej reprezentacji był Sebastian Szymański, który już na samym początku spotkania popisał się precyzyjnym uderzeniem z dystansu.

Obok Szymańskiego w drugiej linii zagrali Kacper Urbański i Piotr Zieliński. Trzeba przyznać, że obaj nie zawiedli.

Lewandowski opuścił boisko z kontuzją

W ataku zaskoczeń nie było. Probierz od pierwszego gwizdka sędziego wystawił napastników, którzy aktualnie są w najlepszej dyspozycji. Zarówno Robert Lewandowski jak i Krzysztof Piątek imponują formą strzelecką na początku sezonu.

Jednak obaj w reprezentacji nie błyszczeli tak samo jak w swoich klubach. Lewandowski był aktywny, ale miał sporo nieudanych zagrań. Na pewno na plus trzeba mu zapisać perfekcyjnie wykonany rzut karny.

Kapitan naszej kadry murawę opuścił przed końcem meczu. Snajper Barcelony doznał kontuzji.

Natomiast o występie Piątka nie da się powiedzieć nic pozytywnego. Gracz Istanbul Başakşehir był kompletnie niewidoczny.

Cieszą trzy punkty, ale taka gra na Chorwatów może nie wystarczyć

Polska w najwyższej dywizji Ligi Narodów gra od samego początku istnienia tych rozgrywek, ale jeszcze nigdy nie awansowała do turnieju Final Four.

Ekipy z pierwszych i drugich miejsc każdej z grup wystąpią w ćwierćfinale, zespoły z trzecich lokat - w barażach o utrzymanie w najwyższej dywizji (rywalami będą zespoły z drugich miejsc grup dywizji B), a reprezentacje, które zajmą czwarte pozycje, zostaną zdegradowane.

Zwycięstwo ze Szkocją na pewno cieszy. Trzy punkty zdobyte w Glasgow są cenne. Trzeba jednak przyznać, że Polacy na Hampden Park mieli mnóstwo szczęścia.

Jeśli podopieczni Michała Probierza w niedzielę w Osijeku zagrają z Chorwacją na podobnym poziomie, to by nie schodzić z boiska ze spuszczonymi głowami znów będą musieli na nie liczyć.

Trwa ładowanie wpisu