Mecz mazowieckiej B klasy oglądało około 50 osób. Fani futbolu na najniższym szczeblu rozgrywkowym musieli obejść się smakiem już po pierwszej połowie. "Widowisko" trwało zaledwie 45. minut, bo druga część spotkania nie została rozegrana.
Do przerwy 0:1
Mecz rozpoczął się kapitalnie dla ekipy gości. SEMP objął prowadzenie już w 3. minucie spotkania. Do siatki gospodarzy trafił Tadeusz Thiel.
Goście tuż przed przerwą mieli wyśmienitą okazję do podwyższenia. W doliczonym czasie gry Mateusz Walczuk zmarnował rzut karny.
Sędzia w przerwie pojechał do domu
Chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę. Piłkarze zeszli z boiska, ale po piętnastu minutach przerwy już nie wrócili do gry.
W przerwie spotkania sędzia zawodów, Hubert Pułapa wsiadł w samochód i pojechał do domu. Powodem takiej decyzji według niego była obawa o własne bezpieczeństwo.
Groźby karalne pod adresem sędziego?
Arbiter podobno w trakcie pierwszej połowy spotkania z ust miejscowych kibiców słyszał pod swoim adresem groźby karalne.
Gospodarze meczu na swoim profilu w mediach społecznościowych twierdzą, że zachowanie sędziego było zbyt pochopne. Według ich relacji nikt z zawodników, członków klubu i pracowników nie groził Pułapie. Jak twierdzą sędzia miał zabezpieczone bezpieczeństwo, natomiast kibice byli w swojej strefie i nie wtargnęli na boisko. Dlatego uważają, że arbiter nie miał podstaw zakończyć meczu.