Żółta kartka - Ruch Chorzów: Marcin Malinowski, Gabor Straka. Jagiellonia Białystok: Mladen Kascelan, Jarosław Lato.
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa). Widzów 5 000.
Ruch Chorzów: Matko Perdijić - Krzysztof Nykiel, Piotr Stawarczyk, Maciej Sadlok, Grzegorz Bronowicki - Wojciech Grzyb, Marcin Malinowski, Andrej Komac (73. Sebastian Olszar), Gabor Straka, Łukasz Janoszka (87. Arkadiusz Piech) - Maciej Jankowski.
Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Tadas Kijanskas (41. Tomasz Frankowski), Andrius Skerla, Thiago Cionek, Alexis Norambuena - Tomasz Kupisz (83. Maciej Makuszewski), Marcin Burkhardt (75. Franck Essomba), Hermes, Mladen Kascelan, Jarosław Lato - Kamil Grosicki.
W pierwszej połowie bliżej objęcia prowadzenia byli gospodarze, kiedy w 19. minucie białostocki bramkarz nogą obronił strzał Andreja Komaca. Za ofensywę Jagiellonii odpowiadał na początku Kamil Grosicki. Jeszcze przed przerwą atak "wzmocniony" został przez doświadczonego napastnika Tomasza Frankowskiego, który zastąpił obrońcę Tadasa Kijanskasa.
Drużyna z Białegostoku z Ruchem na jego stadionie nigdy w ekstraklasie nie wygrała i podopieczni trenera Michała Probierza na pewno tę serię zamierzali zmienić. A ponieważ gospodarze mieli "nóż na gardle" z racji skromnej zdobyczy punktowej jesienią - o zachowawczej grze nie było mowy.
Na wprowadzenie drugiego napastnika - Sebastiana Olszara - zdecydował się również szkoleniwoiec "Niebieskich" Waldemar Fornalik. W końcówce wszedł na boisko jeszcze Arkadiusz Piech i w doliczonym czasie gry z kilku metrów nie zdołał pokonać Grzegorza Sandomierskiego. Goście też mieli wielką szansę na trzy punkty, jednak Tomasz Frankowski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem chorzowian. Zmarznięci kibice goli nie obejrzeli, a piłkarze musieli zadowolić się remisem.