Zatrzymania miały miejsce przy Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim w Białymstoku, gdzie informowano dziennikarzy o zamknięciu części stadionu miejskiego. Tych trybun, które zajmują zwykle "szalikowcy" klubu, najzagorzalej i najgłośniej kibicujący.

Reklama

Młodych ludzi zatrzymano przede wszystkim pod zarzutem demonstracyjnego okazywania w miejscu publicznym lekceważenia narodu polskiego, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnych organów (chodziło przede wszystkim o obraźliwe okrzyki pod adresem premiera Tuska), ale również za używanie nieprzyzwoitych słów lub posiadanie niebezpiecznych narzędzi (jeden z zatrzymanych miał nóż) w czasie uczestnictwa w zgromadzeniu.

>>>Błaszczak:Trzeba wyjaśnić sprawę zatrzymywania kibiców

Zamknięcie części stadionu, to decyzja klubu, który wybrał "mniejsze zło", wobec groźby zamknięcia przez wojewodę - na wniosek policji - całego obiektu, na którym Jagiellonia rozegra w tym sezonie jeszcze dwa ważne mecze. Obejrzy je ok. cztery tys. widzów; zamknięte trybuny na tzw. łuku, to dwa tys. miejsc.

Reklama

W wydanym oświadczeniu stowarzyszenie kibiców "Dzieci Białegostoku" przekonuje, że wtorkowe zgromadzenie miało charakter pokojowy, "stało się ono normalnym, zgodnym z prawem zjawiskiem wyrażenia niezadowolenia w demokratycznym państwie". W ocenie stowarzyszenia, jedynie w Białymstoku policja zarzuciła kibicom obrażanie organów państwa poprzez wykrzykiwanie haseł wobec premiera Tuska.

"W demokratycznym państwie, gdzie obywatel obywatelowi niestety nierówny, dokonano swoistej łapanki młodych ludzi, którym zarzucono obrażanie swojej ojczyzny" - napisano w oświadczeniu. Dodano, że kilkugodzinne przetrzymywanie na komendzie policji było "niesłuszne, godzące w podstawy państwa demokratycznego, niezgodne ze społecznym współżyciem".

Oświadczenie w sprawie zamknięcia stadionu wydali w środę trzej podlascy posłowie PiS: Krzysztof Jurgiel, Mariusz Kamiński i Kazimierz Gwiazdowski. W ich ocenie, nie było podstaw do zamknięcia części stadionu, a działania "zmierzające" do jego zamknięcia odbierają jako "kroki odwetowe za krytykę rządzącej ekipy". Odnieśli się w ten sposób do tego, że w czasie meczu w miniony piątek Jagiellonii z Legią Warszawa, część kibiców wykrzykiwała hasła obrażające premiera Tuska.

Klub poinformował w środę, że za kupione już bilety na zamknięte sektory zostaną zwrócone pieniądze, można to zrobić do piątku. Posiadacze karnetów w przyszłej rundzie rozgrywek ekstraklasy otrzymają abonamenty z ceną pomniejszoną o dwa spotkania.