Zmianie uległo również ustawienie defensywy gości, ale z konieczności. Tuż przed meczem kontuzji doznał kapitan Jacek Popek, którego zastąpił Maciej Mysiak. W upalne popołudnie na stadionie przy Konwiktorskiej pojawiło się niewielu kibiców, a w loży honorowej zabrakło właściciela Polonii Józefa Wojciechowskiego, który miał sporo pretensji do drużyny po porażce w Łodzi.

Reklama

Początek spotkania ułożył się fatalnie dla polonistów - już w 15. minucie stracili gola. Damian Zbozień dośrodkował w pole karne, a tam niepilnowany przez Adama Kokoszkę napastnik gości Dawid Nowak strzałem głową pewnie pokonał Sebastiana Przyrowskiego. Chwilę potem po raz kolejny okazało się jednak, jak ważnym zawodnikiem dla Polonii jest Bruno Coutinho. Trzy minuty po stracie bramki Brazylijczyk wykorzystał niezdecydowanie środkowych obrońców rywali i zaliczył swoje czwarte trafienie w sezonie. Oprócz niego żaden z piłkarzy "Czarnych koszul" nie strzelił wcześniej gola w obecnych rozgrywkach (jeden w meczu z ŁKS padł po strzale samobójczym Marcina Adamskiego).

Od tego momentu Polonia uzyskała niewielką przewagę, ale nie stwarzała groźnych sytuacji. Po 30 minutach sędzia Tomasz Musiał (syn byłego reprezentanta Polski, Adama) zarządził krótką przerwę na uzupełnienie napojów - przepisy pozwalają na taką pauzę w przypadku wyjątkowych upałów. Tuż po przerwie trener gości Paweł Janas (jesienią ubiegłego roku pracował w Polonii) musiał przeprowadzić kolejną wymuszoną zmianę - tym razem z powodu kontuzji gry nie mógł kontynuować Zbozień, jeden z wyróżniających się piłkarzy bełchatowian w pierwszej połowie.

Druga część rozpoczęła się od groźnej akcji pomocnika gości Tomasza Wróbla (skuteczna interwencja Przyrowskiego), a w odpowiedzi niecelnie strzelił Łukasz Teodorczyk. W 53. minucie ten ostatni nie miał jednak kłopotów z wykończeniem składnej akcji Polonii - młody napastnik "Czarnych koszul" z bliska trafił do bramki gości.

Reklama

Mimo niekorzystnego wyniku bełchatowianie nie potrafili narzucić swojego stylu gry. Polonia, która prezentowała się lepiej pod względem kondycyjnym, mogła nawet podwyższyć prowadzenie, ale świetnej okazji nie wykorzystał m.in. rezerwowy Daniel Sikorski. Bardzo słabo grający w drugiej połowie goście kończyli mecz w dziesiątkę - w 84. minucie czerwoną kartkę za faul na Pawle Wszołku zobaczył Zlatko Tanevski.