Wedle podpisanej umowy, hiszpański agent miał otrzymać od Wisły kwotę 50 tysięcy euro. Krakowski klub zwlekał jednak z wypłatą pieniędzy, co rusz prosząc o odroczenie terminu płatności. Czy mistrz Polski nie jest w stanie znaleźć w kasie takiej kwoty?

Reklama

Jeśli Wisła znalazła się w tarapatach finansowych, szybko przekonał się o tym także Robert Maaskant. Choć Holender nie jest już trenerem krakowskiego klubu, wciąż powinien otrzymywać wynagrodzenie. Jego kontrakt obowiązywał przecież do końca sezonu, a do dziś nie podjął pracy w nowym klubie.

Tak było, pieniądze regularnie wpływały na moje konto. Ale w zeszłym miesiącu to się zmieniło i przelew się nie pojawił. Jestem trochę rozczarowany, że tak to się odbywa - powiedział Maaskant w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”. Jego miesięczne zarobki to około 70 tys. zł. Czy Wisła wpadła w tarapaty finansowe? Nieoficjalnie mówi się, że był to jeden z powodów odejścia z posady prezesa Bogdana Basałaja.

>>>Czytaj także: Kowalczyk boi się o przyszłość