Polscy miliarderzy i korporacje z euforią inwestowali w ostatnich latach w kluby polskiej Ekstraklasy. Teraz szukają okazji, by wyjść z inwestycji. Powód: piłka to worek bez dna. Lista zespołów do wzięcia robi się coraz dłuższa. Janusz Wojciechowski chce sprzedać Polonię Warszawa, w którą w ciągu 6 lat mógł zainwestować ponad 50 mln zł. Kupca na Lechię Gdańsk wypatruje Andrzej Kuchar, który włożył w nią ok. 10 mln zł.
Udziałowca do Górnika chętnie by widziały władze Zabrza wspólnie z Allianzem. Ubezpieczyciel włożył w klub ok. 40 mln zł. Kupić można też Koronę Kielce, będącą na garnuszku samorządu, odkąd odszedł sponsor – Kolporter. Na liście może się znaleźć też Śląsk Wrocław. Zygmunt Solorz-Żak nie zamierza już dokładać. Właściciela może też zmienić Legia Warszawa należąca do Grupy ITI. Holding zainwestował w klub (głównie w formie kredytu) aż 150 mln zł i wciąż dokładał do jego utrzymania. Wprawdzie ITI zaznacza, że klub nie jest na sprzedaż, jednak analitycy przypominają, że tak samo mówił, gdy chodziło o TVN, platformę n i Onet, które ostatecznie sprzedał.
Czyżby czar prysł i inwestorzy odwrócą się od polskiej piłki? Analitycy z Ernst & Young twierdzą, że nie, i wyceniają Lechię na 65 mln zł, a Legię nawet na 200 mln zł. Tylko pytanie, czy ktoś tyle zapłaci. Na razie zainteresowanie wejściem do piłkarskiego świata zgłasza inwestor giełdowy Mariusz Patrowicz. Poza nim długiej kolejki chętnych jednak nie widać.