Zwycięstwo w spotkaniu z Lechią zapewniało legionistom mistrzostwo Polski, ale goście wcale nie sprawiali w Gdańsku wrażenia, jakby zależało im na tym tytule. Walczący o europejskie puchary oraz miejsce na podium gospodarze byli zdecydowanie bardziej zdeterminowani i całkowicie zdominowali warszawską drużynę.
W porównaniu do ostatniego meczu z Ruchem Chorzów trener gdańszczan Piotr Nowak dokonał tylko jednej zmiany – Aleksandar Kovacevic zastąpił Rafała Janickiego. Zdecydowanie bardziej „namieszał” w składzie szkoleniowiec przyjezdnych Stanisław Czerczesow, który nie wystawił czterech zawodników - Tomasza Jodłowca, Michała Pazdana, Michała Kucharczyka i Ariela Borysiuka. Zamiast nich zagrali Michał Masłowski, Tomasz Brzyski, Stojan Vranjes i Michaił Aleksandrow.
Te roszady nie wyszły jednak na dobre jego drużynie, bo Legia nie miała nic do powiedzenia w konfrontacji z Lechią i poniosła zasłużoną porażkę.
Wynik mógł otworzyć już w 5. minucie Flavio Paixao, ale posłał piłkę obok słupka. Z kolei w 19. minucie po centrze Milosa Krasica niebezpieczeństwo wybiciem na róg zażegnał Adam Hlousek, jednak za chwilę nic już uratowało Legii przed stratą bramki. Pięknym strzałem z 20 metrów, pomimo asysty Artura Jędrzejczyka, popisał się Sławomir Peszko, przy którym Arkadiusz Malarz nie miał szans na skuteczną interwencję.
Niewiele brakowało, aby tuż przed przerwą gospodarze podwyższyli prowadzenie. Igor Lewczuk źle obliczył lot piłki, ale kiksu środkowego obrońcy rywali nie wykorzystali Grzegorz Kuświk oraz Sebastian Mila.
W pierwszej połowie goście nie zagrozili bramce biało-zielonych. Ich ofensywne dokonania sprowadziły się do niecelnych uderzeń niewidocznego Kaspera Hamalainena oraz Michała Masłowskiego.
W 50. minucie było już 2:0 dla gospodarzy. Krasic otrzymał podanie od Peszki, minął przed polem karnym Guilherme i precyzyjnym strzałem po raz drugi pokonał golkipera Legii.
Prowadzenie rywali nie zrobiło chyba zbyt wielkiego wrażenia na szkoleniowcu stołecznego zespołu, bo jako pierwszego z piłkarzy rezerwowych desygnował do gry Michała Kopczyńskiego, który w tym sezonie na boiskach ekstraklasy spędził... minutę. Notabene jedyny występ 24-letni pomocnik zanotował w zremisowanym 1:1 na początku kwietnia meczu w Warszawie właśnie z Lechią.
Goście stracili nie tylko dwa gole, ale w 63. minucie także swojego kapitana. Za faul na Peszce drugą żółtą kartkę zobaczył Lewczuk i do końca meczu legioniści musieli radzić sobie w „10”. W 87. minucie powinno być 3:0 dla gospodarzy, jednak po podaniu Kovacevica będący sam przed Malarzem Krasic zamiast strzelać zdecydował się podać do Paixao i okazja została zaprzepaszczona.
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 2:0 (1:0).
Bramki: 1:0 Sławomir Peszko (20), 2:0 Milos Krasic (50).
Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Milos Krasic, Grzegorz Wojtkowiak, Michał Chrapek, Sławomir Peszko. Legia Warszawa: Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk.
Czerwona kartka za drugą żółtą - Legia Warszawa: Igor Lewczuk (63).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów 22 415.
Lechia Gdańsk: Vanja Milinkovic-Savic - Grzegorz Wojtkowiak (75. Rafał Janicki), Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Flavio Paixao, Aleksandar Kovacevic, Michał Chrapek (70. Gerson ), Milos Krasic, Sebastian Mila, Sławomir Peszko (84. Lukas Haraslin) - Grzegorz Kuświk.
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Adam Hlousek, Tomasz Brzyski - Michał Masłowski (60. Michał Kopczyński), Stojan Vranjes, Guilherme (66. Łukasz Broź), Kasper Hamalainen, Michaił Aleksandrow - Nemanja Nikolic (66. Bartosz Bereszyński).