Wisła Płock - KGHM Zagłębie Lubin 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Jakub Tosik (45-głową), 0:2 Adam Buksa (61), 1:2 Kamil Sylwestrzak (70).
Żółta kartka - Wisła Płock: Giorgi Merebaszwili, Kamil Sylwestrzak. KGHM Zagłębie Lubin: Aleksandar Todorovski, Filip Jagiełło, Daniel Dziwniel.
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź). Widzów 4 598.
Wisła Płock: Mateusz Kryczka - Cezary Stefańczyk, Damian Byrtek, Przemysław Szymiński, Kamil Sylwestrzak - Maksymilian Rogalski, Dominik Furman (10. Dimityr Ilijew), Piotr Wlazło, Giorgi Merebaszwili, Arkadiusz Reca - Jose Kante (64. Mateusz Piątkowski).
KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek - Daniel Dziwniel, Lubomir Guldan, Dominik Jończy, Aleksandar Todorovski - Łukasz Piątek, Filip Jagiełło (72. Jarosław Kubicki), Krzysztof Janus (86. Martin Nespor), Kamil Mazek (74. Łukasz Janoszka), Jakub Tosik - Adam Buksa.
W tym sezonie Wisła dwukrotnie pokonała Zagłębie, w trzecim pojedynku faworytem byli gospodarze, a jednak to goście częściej atakowali, próbując zdobyć gola. W 10. min płocczanie stracili Dominika Furmana, który od trzech spotkań narzekał na ból barku. Po faulu i upadku na murawę, grał jeszcze przez kilka minut, po czym ostatecznie opuścił boisko.
Bardzo dobry mecz w ekipie gości rozgrywał Paweł Janus, który próbował zaskoczyć Mateusza Kryczkę w 9. i 17. min. Z kolei w 24. w świetnej sytuacji znalazł się płocki piłkarz Piotr Wlazło, który chciał przelobować Martina Polacka, ale nie trafił w światło bramki. Chwilę później ponownie próbowali umieścić piłkę w siatce przyjezdni, autorem strzału był Kamil Mazek, ale na swoim miejscu był Kryczka.
Kolejne sytuacje, ale nie zakończone celnymi strzałami, stworzyli dla Wisły: w 29. i 38. min Giorgi Merebaszwili i w 34. Jose Kante. Ten drugi po indywidualnej akcji, zamiast uruchomić partnera, sam szedł na bramkę. Kiedy zdecydował się strzelić, piłkę przejął Dominik Jończy.
W ostatniej akcji pierwszej połowy, z rzutu wolnego dośrodkował Paweł Janus wprost na głowę Jakuba Tosika, który wpakował piłkę do siatki i Zagłębie objęło prowadzenie.
Upał nie pomagał piłkarzom, gra toczyła się w coraz wolniejszym tempie. W bardzo dobrej sytuacji znalazł się w 57. min Arkadiusz Reca, którego w pełnym biegu zatrzymał Polacek, uniemożliwiając strzał na bramkę.
W 60. min płocczanie byli najbliżej zdobycia gola. Rzut wolny wykonywał Cezary Stefańczyk, piłka poszybowała do Wlazły, który nie zdołał jej odbić głową, zrobił to nie do końca celnie barkiem, mógł dobić Kamil Sylwestrzak stojący obok słupka, ale nie dotarł do piłki. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak stało się minutę później. Z dystansu na bramkę strzelał Jagiełło, piłkę wprost pod nogi Adama Buksy wypiąstkował Kryczka. Napastnik Zagłębia wykorzystał sytuację i zdobył gola dla swojej drużyny.
W 63. min w znakomitej sytuacji znalazł się Jose Kante, strzelił obok słupka, za co za chwilę trener Marcin Kaczmarek zdjął go z boiska. I mimo braku bramkostrzelnego napastnika, Wisła strzeliła kontaktową bramkę. W 70. min po prostopadłym podaniu Wlazły, Sylwestrzak wpakował piłkę do siatki.
Szansę na zdobycie wyrównującej bramki miał Reca, który w 81. min dostał znakomite podanie od Stefańczyka. Płocczanin chyba nie spodziewał się tego podania, bo nie zdołał opanować piłki. W doliczonym czasie gry świetną sytuację zmarnował Merebaszwili, a sędzia odgwizdał koniec spotkania.
Wisła po raz pierwszy w tym sezonie przegrała z Zagłębiem Lubin i na rzecz rywala straciła dziewiąte miejsce w tabeli.