Z uwagi na okres przedświąteczny ostatnia tegoroczna kolejka odbywała się nietypowo od czwartku do soboty.
Po czwartkowej wygranej Legii na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec 3:2 warszawski zespół awansował na pierwsze miejsce i czekał, co w sobotę zrobi Lechia. Gdańszczanie nie mieli żadnych kłopotów z przedostatnim Górnikiem, zwyciężyli aż 4:0 i to oni udadzą się na urlopy jako liderzy ekstraklasy. Mają 42 punkty i o trzy wyprzedzają Legię.
Bramki w meczu, który w drugiej połowie został przerwany na kilka minut z powodu masowego odpalenia środków pirotechnicznych przez kibiców, zdobyli Artur Sobiech, Rafał Wolski, Filip Mladenovic i Flavio Paixao. Dla Portugalczyka to 12. trafienie w sezonie, dzięki czemu zrównał się z Igorem Angulo na czele klasyfikacji strzelców ekstraklasy. Hiszpański napastnik Górnika nie powiększył swojego dorobku.
W pozostałych sobotnich meczach Korona Kielce zremisowała z Miedzią Legnica 0:0, natomiast Zagłębie Lubin uległo Cracovii 1:2, choć prowadziło do przerwy po golu Bartosza Kopacza.
W 67. minucie czerwoną kartkę zobaczył bramkarz gospodarzy Dominik Hładun, co zapoczątkowało serię niekorzystnych zdarzeń dla lubinian. W ostatnim kwadransie Zagłębie straciło dwie bramki - po trafieniu Javiego Hernandeza i samobójczym Macieja Dąbrowskiego.
Cracovia, która odniosła czwarte zwycięstwo z rzędu, zajmuje dziewiąte miejsce z dorobkiem 27 punktów. A jeszcze po jedenastu kolejkach znajdowała się w strefie spadkowej...
"Bardzo ważny mecz, bo z Zagłębiem będziemy walczyli wiosną o ósemkę. Dzisiaj zdobyliśmy nie trzy, ale cztery punkty, ponieważ w bezpośrednich spotkaniach jesteśmy lepsi" - przyznał trener Cracovii Michał Probierz.
Zajmująca drugie miejsce Legia już w czwartek pokonała na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec 3:2, choć przegrywała 1:2. W meczu przyjaźni na trybunach wszystkie pięć bramek padło pod strzałach głową. Dla Legii trafili William Remy, Adam Hlousek i Sandro Kulenovic, a dla gospodarzy - Piotr Polczak oraz po samobójczym uderzeniu Carlitos.
W drugiej połowie spotkanie zostało przerwane na kilka minut z powodu fajerwerków na trybunach. Sosnowiczanie z dorobkiem zaledwie 12 punktów zamykają ligową tabelę. Do bezpiecznej strefy tracą sześć.
Tego samego dnia Pogoń Szczecin wygrała u siebie ze Śląskiem Wrocław 2:1. Jedyną bramkę dla gości zdobył Marcin Robak, dla którego to 111. trafienie w ekstraklasie. 36-letni napastnik, były gracz m.in. "Portowców", zrównał się z Grzegorzem Latą w elitarnym "Klubie 100".
Robak trafił w końcówce pierwszej połowy, ale po przerwie w ciągu pięciu minut dwie bramki zdobyli Kamil Drygas i Iker Guarrotxena. W efekcie piąta w tabeli Pogoń (31) odniosła siódme z rzędu zwycięstwo na własnym stadionie. Śląsk (18 pkt) pozostał na czternastym miejscu.
Wydarzeniem piątku było starcie Wisły Kraków z prowadzonym przez jej byłego piłkarza i trenera Adama Nawałkę Lechem Poznań. Oba zespoły wystąpiły osłabione. "Biała Gwiazda", o której w ostatnich dniach było głośno z powodu zmiany właścicieli, pokazała się z niezłej strony, ale ostatecznie przegrała 0:1. Bramkę dla gości zdobył w 75. minucie precyzyjnym strzałem przy słupku Pedro Tiba.To trzecie z rzędu zwycięstwo Lecha, który w tabeli awansował na trzecie miejsce (33 pkt). Wisła Kraków jest ósma (29).
Wcześniejsze piątkowe spotkania zakończyły się bez wyłonienia zwycięzców. Arka Gdynia zremisowała z Wisłą Płock 3:3 (do przerwy przegrywała 0:2), a Piast Gliwice z czwartą Jagiellonią Białystok 1:1.
Od niedzieli zacznie się zimowa przerwa, która potrwa 47 dni. Piłkarze wrócą na boiska 8 lutego.