Optyczną przewagę od pierwszej minuty miał Śląsk. Gospodarze byli częściej przy piłce i częściej gościli pod polem karnym rywali. Niewiele z tego jednak wynikało, bo za bardzo nie mieli pomysłu na sforsowanie zagęszczonej defensywy rywali. Próbowali głównie dośrodkowań, które padały łupem zawodników gości, a kiedy już piłka przedarła się przez gąszcz obrońców, to... zaskoczyła Roberta Picha.

Reklama

Naprawdę groźnie zrobiło się pod bramką Jagiellonii w pierwszej połowie tylko raz, kiedy na strzał z dystansu zdecydował się Dino Stiglec. Piłka odbiła się od któregoś z rywali, chorwacki obrońca Śląska dopadł do niej ponownie, ale z pola karnego nie trafił w światło bramki.

Zespół z Białegostoku ograniczał się do obrony i kopania piłki jak najdalej od własnego pola karnego. Jedyną okazję w pierwszej połowie piłkarze trenera Ireneusza Mamrota mieli po rzucie wolnego, ale Matus Putnocky obronił strzał w środek bramki.

Po przerwie obraz meczu nieco się zmienił. Goście odważniej podeszli do przodu i ciężar gry przeniósł się na środek boiska. Dzięki temu jednak Śląsk miał więcej miejsca do ataku i zdołał to wykorzystać.

Reklama

Wrocławianie przeprowadzili szkoleniową akcję. Diego Zivulic wykonał krosowe podanie pod linię końcową do Łukasza Brozia, a ten od razu zgrał w pole karne do wbiegającego Roberta Picha i Słowak nie dał szans Damianowi Węglarzowi.

Gol ożywił mecz, bo goście nie mając już nic do stracenia odważniej ruszyli do przodu. Od tego momentu praktycznie nie było gry w środku pola, bo akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą.

Reklama

Po 12 minutach ponownie był remis, a gościom pomogli miejscowi, którzy w łatwy sposób stracili piłkę w środku pola. Po szybkiej akcji Hiszpan Juan Camara znalazł się w idealnej sytuacji i mierzonym strzałem nie dał szans bramkarzowi Śląska.

Wrocławianie starali się szybko odpowiedzieć, znowu śmielej zaatakowali, ale brakowało ostatniego, otwierającego drogę do bramki podania. Groźniejsze były wypady gości, którzy w końcówce sprawiali też wrażenie, jakby zachowali więcej sił. W ostatnich minutach kilka razy mocno zakotłowało się w polu karnym Śląska, ale albo wrocławianie szczęśliwie wybijali piłkę, albo skutecznie interweniował Putnocky i więcej goli nie padło.

Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Robert Pich (57), 1:1 Juan Camara (69)
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Israel Puerto, Wojciech Golla, Przemysław Płacheta. Jagiellonia Białystok: Patryk Klimala, Guilherme Sitya
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 12 072
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Łukasz Broź, Israel Puerto, Wojciech Golla, Dino Stiglec - Przemysław Płacheta, Michał Chrapek (66. Filip Markovic), Jakub Łabojko, Diego Zivulic, Robert Pich (90+1. Mateusz Cholewiak) - Erik Exposito (78. Daniel Szczepan)
Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Jakub Wójcicki, Ivan Runje, Zoran Arsenic, Guilherme Sitya - Tomas Prikryl (78. Martin Kostal), Martin Pospisil, Taras Romanczuk, Jesus Imaz, Juan Camara (90+3. Ognjen Mudrinski) - Patryk Klimala (90+3. Mikołaj Wasilewski)