Zajmujący trzecie miejsce gliwiczanie ostatnio wygrali z Legią i Wisłą Kraków.

„Pozycja Korony nie jest zbyt dobra. Na pewno rywale będą skoncentrowani i niesamowicie zmobilizowani. Chcemy przede wszystkim grać w piłkę, pracujemy dużo nad stałymi fragmentami” – dodał szkoleniowiec.

Reklama

Piast w 12. dotychczasowych ligowych meczach stracił tylko 9 goli.

„Na to pracuje cała drużyna. Podchodzimy do tego, co robimy z dużą pokorą. Nie zachłystujemy się tym, że mamy tyle punktów. Przygotowujemy się skrupulatnie do każdego spotkania, jest coraz większa rywalizacja o miejsce w składzie” – ocenił trener.

Podkreślił, że ta rywalizacja jest czymś normalnym.

„Nie jestem w stanie spełnić oczekiwań wszystkich, którzy chcą zagrać. Tak to powinno wyglądać w zawodowej szatni – kto dziś nie dostał szansy, musi pracować, by dostać ją w kolejnym meczu” – zaznaczył.

Zauważył, że do klubu przychodzą też piłkarze „niechciani” gdzie indziej i mający coś do udowodnienia.

„Mówi się o komforcie mojej pracy w Piaście. Swoją pracą trzeba doprowadzić do tego, by go mieć” – stwierdził.

W ostatnich dwóch spotkaniach trzy gole zdobył napastnik Piasta Piotr Parzyszek.

„Oczywiście chciałbym tak regularnie strzelać. Czasem ludzie mówią, że jednemu zespołowi jest trudniej strzelić gola, innemu – łatwiej. Każdy kolejny mecz jest inny, wiele zależy od naszej dyspozycji, od ustawienia obrońców przeciwnika. Takie mecze, jak sobotni, są trudne. Przyjedzie zespół z ostatniego miejsca, nie wiadomo, w jakiej jest dyspozycji, jaka jest atmosfera, czy +zaparkuje+ przed polem karnym, czy zaatakuje. Dlatego musimy być gotowi na wszystko” – powiedział PAP Parzyszek.

Reklama

Podkreślił, że jest w dobrej dyspozycji, ale ta najlepsza jest dopiero przed nim.

„Wiedziałem, że gole przyjdą, bo na treningach było dobrze. Musimy dalej robić swoje, nie patrzeć co ludzie mówią” - dodał.

Przyznał, że dochodzą do niego medialne spekulacje o ewentualnej zmianie klubu zimą.

„Taka jest piłka. Dużo już przeżyłem, zdaję sobie sprawę, jak to jest. Sam wiem co się dzieje, a reszta... może pisać, co chce” – zakończył z uśmiechem.

Latem do Gliwic z Korony przenieśli się rośli obrońcy Piotr Malarczyk i Bartosz Rymaniak.

„O tych zawodnikach, z którymi tam grałem wiem dużo, ale są też nowi. Na pewno to drużyna wracająca do swoich korzeni – czyli zaangażowania, walki. Na to musimy się przygotować. Nie odpuszczą, nie mają nic do stracenia. Dla nich mecz z mistrzem Polski to fajna okazja na przełamanie. Trzymam kciuki za Koronę, jednak nie w tym spotkaniu. Czuję sentyment do tego klubu, ale w sobotę o nim zapomnę” – stwierdził zawodnik.

Podkreślił, że lubi grę ofensywną

„Złośliwi mówią, że jestem obrońcą lepszym w ataku, niż w defensywie. Może coś w tym jest. Taki mam charakter, że nie lubię czekać na to, co się stanie, tylko włączyć się w akcję ofensywną” – podsumował Bartosz Rymaniak.