Jagiellonia od dłuższego czasu próbuje przełamać niemoc punktową; co prawda po zwycięstwie 3:2 nad Cracovią Kraków dwa tygodnie temu przerwała serię czterech kolejnych meczów bez wygranej i zajmowała w tabeli ekstraklasy czwarte miejsce, ale w minioną niedzielę przegrała w Płocku z Wisłą 1:3 (pierwsza w sezonie porażka na wyjeździe), spadając na ósmą pozycję.
"Musimy zacząć regularnie punktować, bo jak długo można liczyć na to, że ktoś się potknie lub przegra. Nie możemy ciągle tłumaczyć się brakiem szczęścia i skuteczności. W niedzielę musimy zgarnąć trzy punkty, aby nadal mieć kontakt z czołówką i skracać dystans do drużyn przed nami" - podkreśla Mamrot, cytowany w sobotę przez oficjalną stronę internetową Jagiellonii.
Do Białegostoku w 14. kolejce przyjeżdża beniaminek z Łodzi. ŁKS po serii ośmiu porażek, w trzech ostatnich kolejkach zdobył siedem punktów i opuścił strefę spadkową, do tego w Pucharze Polski awansował do kolejnej rundy po zwycięstwie nad inną drużyną ekstraklasy, Górnikiem Zabrze.
Trener Jagiellonii podkreślił, że jego zespół musi skupić się jednak nie na ostatnich wynikach ŁKS, ale na swojej grze. "Do tej pory nie mieliśmy jakiegoś większego kryzysu, a mimo to straciliśmy sporo punktów i to mnie martwi (...) Nam jest potrzebna seria zwycięstw, a nie pojedyncze wygrane. Jeżeli chcemy walczyć o wyższe cele, musimy zacząć regularnie gromadzić punkty" - powiedział Mamrot.
Do dyspozycji sztabu szkoleniowego Jagiellonii będzie już Martin Pospisil, który w Płocku nie zagrał z powodu nadmiaru żółtych kartek. W tym sezonie czeski rozgrywający jest ważnym ogniwem białostockiej drużyny. "W niedzielę (godz. 12.30) zagramy z zespołem, który długo utrzymuje się przy piłce, a w tym aspekcie Martin będzie nam bardzo potrzebny" - zaznaczył Mamrot.