Legia powtórzyła na Łazienkowskiej wynik sprzed ponad 51 lat,kiedy także 7:0 pokonała w Warszawie ŁKS.
Spotkanie zaczęło się po myśli gospodarzy, gdyż już po sześćdziesięciu kilku sekundach objęli prowadzenie. Piłka po dośrodkowaniu Michała Karbownika odbiła się jeszcze od nogi Lukas Klemenza, a Luquinhas w ekwilibrystyczny sposób uderzył z powietrza i zrobiło się 1:0. To pierwszy gol Brazylijczyka w polskiej ekstraklasie.
Legioniści nie spoczęli na laurach, a że nie mieli większych problemów z przedostawaniem się na przedpole bramki Michała Buchalika, to golkiper "Białej Gwiazdy" raz po raz był w opałach. W 18. minucie znowu fortuna sprzyjała zawodnikom trenera Aleksandara Vukovica, gdyż po zagraniu Pawła Wszołka piłka odbiła się od nogi interweniującego Rafała Janickiego i trafiła wprost na głowę Jose Kante, który podwyższył na 2:0.
Niespełna kwadrans później rozpędzona Legia zadała trzeci cios. Z rzutu rożnego dośrodkował Domagoj Antolic, a Kante ponownie głową pokonał Buchalika.
Kilka minut po przerwie w zamieszaniu podbramkowym przewrócił się Luquinhas i sędzia Krzysztof Jakubik skorzystał z analizy VAR. Po konsultacji ocenił, że Brazylijczyk był faulowany i zarządził rzut karny. Wykonawcą był Kante, strzelił lekko i w środek bramki, Buchalik odbił piłkę nogami, ale najszybciej dopadł do niej Gwinejczyk i skompletował pierwszy w zawodowej karierze hat-trick.
W 73. minucie blisko zdobycia piątej bramki był Walerian Gwilia. Gruzin strzelił z 16 m, a piłka znowu po drodze odbiła się od jednego z wiślaków, zmieniła kierunek lotu, ale ku zadowoleniu leżącego już na ziemi Buchalika trafiła w poprzeczkę. Chwilę później kolejne niefrasobliwe zachowanie obrońców gości wykorzystał Litwin Arvydas Novikovas i precyzyjnym strzałem z 18 metrów podwyższył na 5:0.
W 80. minucie Paweł Wszołek płaskim strzałem z 15 metrów zdobył pierwszą bramkę w ekstraklasie od 10 maja 2013, kiedy występował jeszcze w Polonii Warszawa, a tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego wynik na 7:0 ustalił inny z rezerwowych - Jarosław Niezgoda. To jego siódme trafienie w sezonie.
Wisła przegrała po raz piąty z rzędu, ale bardzo dotkliwie i w stylu świadczącym o głębokim kryzysie, gdyż w niedzielę praktycznie nie podjęła walki. Skutkiem tej fatalnej passy jest miejsce w strefie spadkowej. To była żenada - skomentował w telewizyjnym wywiadzie bramkarz krakowian.
Legia Warszawa - Wisła Kraków 7:0 (3:0).
Bramki: 1:0 Luquinhas (2), 2:0 Jose Kante (18-głową), 3:0 Jose Kante (32-głową), 4:0 Jose Kante (53), 5:0 Arvydas Novikovas (75), 6:0 Paweł Wszołek (80), 7:0 Jarosław Niezgoda (90-głową).
Żółte kartki - Legia Warszawa: Jose Kante, Artur Jędrzejczyk. Wisła Kraków: Lukas Klemenz.
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 22 413.
Legia Warszawa: Radosław Majecki - Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Igor Lewczuk, Michał Karbownik - Paweł Wszołek, Domagoj Antolic (59. Walerian Gwilia), Andre Martins (71. Jarosław Niezgoda), Luquinhas (58. Mateusz Praszelik), Arvydas Novikovas - Jose Kante.
Wisła Kraków: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Marcin Wasilewski, Rafał Janicki, Maciej Sadlok - Michał Mak (46. Chuca), Lukas Klemenz, Vukan Savicevic, Kamil Wojtkowski (46. Przemysław Zdybowicz), Rafał Boguski - Paweł Brożek (66. Jean Carlos Silva)