Wszołek za nim trafił na Łazienkowską grał na zapleczu angielskiej Premier League w barwach Queens Park Rangers. Jego dobra postawa sprawiła, że uwagę na niego zwróciła Chelsea.

"Przyszedł do mnie menedżer Ian Holloway i poinformował, że do klubu wpłynęła oferta ze Stamford Bridge. Trenerem Chelsea był wówczas Antonio Conte, który pilnie potrzebował zmiennika na wahadło dla Victora Mosesa, bo ze względu na kontuzję ktoś mu wypadł" - zdradził na łamach "Przeglądu Sportowego" Wszołek.

Reklama

Do transferu jednak nie doszło. Dlaczego? "Problem w tym, że wysyłając fax, w Chelsea nie sprawdzili, że nie mogą mnie kupić ze względów proceduralnych. W jednym sezonie można bowiem reprezentować barwy tylko jednego klubu, a ja zanim przyszedłem do QPR, zdążyłem zagrać minutę w Pucharze Włoch w barwach Hellasu. Temat szybko więc upadł, a kilka miesięcy później Chelsea kupiła na tę pozycję Davide Zappacostę za 30 mln euro" - wytłumaczył polski piłkarz.