Gospodarze starali się prowadzić otwartą grę, ale bramce rywali zagrozili dopiero pod koniec pierwszej połowy. W 37. minucie po rzucie rożnym Tomasz Mikołajczak główkował nad poprzeczką, a za chwilę strzał Serhija Napołowa zablokował Matej Rodin.

Na początku drugiej odsłony piłkarze trenera Michała Probierza rozwiali nadzieje gospodarzy i przypieczętowali awans. Hasło do ataku dał w 53. minucie bardzo aktywny i dynamiczny Jakub Kosecki, który ograł na lewym skrzydle Mateusza Klichowicza oraz Jana Mudrę, ale z jego uderzeniem poradził sobie Sokół.

Golkiper drużyny z Chojnic skapitulował jednak w 55. i 57. minucie. Autorem drugiego trafienia był Daniel Pik (piłka odbiła się jeszcze od Martina Klabnika i zmyliła Sokoła), a niedługo później po akcji i podaniu Koseckiego oraz niezbyt zdecydowanej postawie defensorów gospodarzy van Amersfoort popisał się technicznym uderzeniem w długi róg i - jak się okazało - ustalił wynik.

Reklama

Zawodnicy Chojniczanki awansowali wcześniej dwa razy do ćwierćfinału PP. W 2015 roku musieli w tej fazie uznać wyższość Legii Warszawa, a dwa lata później Górnika Zabrze (wtedy rywalizowano systemem mecz i rewanż). Za trzecim razem również nie zdołali znaleźć się w półfinale.

Po ćwierćfinałowym meczu powiedzieli:

Reklama

Adam Nocoń (trener Chojniczanki): Uważam, że grając z takim zespołem jak Cracovia nie można sobie pozwolić na takie błędy jak dzisiaj popełniliśmy. Uważam, że summa summarum w pierwszej połowie nie graliśmy źle - w ataku pozycyjnym była duża wymienność, podań może było niedużo, ale próbowaliśmy. I ta gra mi się podobała momentami, była płynność i zmiana kierunku gry. Do pola karnego dochodziliśmy, ale bez jakiejś konkretnej sytuacji i uderzeń na bramkę. I w najlepszym momencie gry dostaliśmy taki gong w postaci stałego fragmentu gry, gdzie wiadomo, że Cracovia taki element dobrze wykonuje. Druga bramka tak samo po naszym błędzie i wtedy było już po meczu. Za wysoko przegraliśmy. Stać nas było na bramkę. Przygoda się kończy, aczkolwiek mam trochę niedosyt po tym meczu. Wiadomo, że należało wkalkulować, że z takim silnym zespołem możemy nie przejść do następnej rundy, ale jakoś za miękko ten mecz przegraliśmy.

Michał Probierz (trener Cracovii): To na pewno są trudne mecze, atmosfera taka, że my gdzieś w dole, a Chojniczanka może to wykorzystać. Od początku meczu było widać ze strony Chojniczanki dużo agresywności, trener gospodarzy nastawił bardzo bojowo swój zespół. I my akurat wykorzystaliśmy bardzo dobrze pierwszy stały fragment gry, który otworzył ten mecz. I jakby przekręciło się światełko u moich zawodników i było widać swobodę w grze. Kontrolowaliśmy w pełni ten mecz, oprócz jednego rzutu wolnego, który był bardzo groźny i piłka przeszła obok bramki. Mieliśmy wiele sytuacji w tym meczu. Zawodnicy pokazali, że potrafią grać. Ważne, że przeszliśmy do następnej rundy. Półfinał to już jest fajna rzecz. Będziemy czekali z niecierpliwością na losowanie. W sobotę czeka nas trudny mecz z Rakowem i wierzę, że zespół nabierze teraz rozpędu i z meczu na mecz będzie coraz lepiej wyglądał

Chojniczanka Chojnice – Cracovia Kraków 0:3 (0:1). Awans: Cracovia.

Bramki: 0:1 Pelle van Amersfoort (14-głową), 0:2 Daniel Pik (55), 0:3 Pelle van Amersfoort (57).

Żółte kartki: Chojniczanka – Tomasz Mikołajczak; Cracovia - Karol Niemczycki.

Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa). Mecz bez udziału publiczności.