Po dwóch okazjach Hiszpana Rafaela Lopeza, którego strzały z niewielkiej odległości dwukrotnie bardzo dobrze obronił białoruski bramkarz gości Pawieł Pawluczenko, Legia zdobyła pierwszego gola w 26. minucie. Wówczas wybitą sprzed bramki piłkę przejął Portugalczyk Josue i - nieatakowany przez żadnego z obrońców - spokojnie przymierzył z kilkunastu metrów, nie dając Pawluczence żadnych szans.
W 37. prowadzenie gospodarzy podwyższył Czech Tomas Pekhart, który pokonał Białorusina z ostrego kąta po podaniu Pawła Wszołka. Niedługo przed przerwą Josue dośrodkował w pole karne, a głową piłkę do siatki posłał Mateusz Wieteska. Bramkarz gości miał w tej sytuacji dużego pecha, bo sparował piłkę na słupek, ale ta znów odbiła się od niego i wślizgnęła się za linię bramki, zanim wybił ją jeden z obrońców.
Jedyną przed przerwą okazję bramkową Bruk-Bet miał w 35. minucie, kiedy Czech Tomas Poznar uderzył niecelnie z niewielkiej odległości.
W tej udanej dla gospodarzy pierwszej połowie pojawiła się jedna zła wiadomość - w 23. minucie urazu stawu skokowego doznał Maik Nawrocki i musiał opuścić boisko. Jego miejsce zajął reprezentant Mauritiusa Lindsay Rose.
Po zmianie stron na chwilę inicjatywę przejęli goście, którzy przesunęli się z piłką pod bramkę strzeżoną przez Cezarego Misztę, ale żadnego zagrożenia nie stworzyli. Po chwili znów kontrolę nad meczę przejęli gospodarze, a dominację podkreślili w 72. minucie. Wówczas szóstego w tym sezonie ligowego gola strzelił Pekhart, choć przyczynił się do tego w dużym stopniu Pawluczenko, który zamiast wybić piłkę daleko posłał ją pod nogi Czecha.
Dopiero w końcówce chwilę radości miał Bruk-Bet, a szczególnie Ukrainiec Artem Putiwcew, który zmniejszył stratę i ustalił wynik na 1:4 mocnym uderzeniem sprzed linii pola karnego. Po chwili ucałował opaskę w barwach narodowych swojej ojczyzny, zaatakowanej 24 lutego przez Rosję.
Tym razem Legia nie pozostawiła złudzeń Bruk-Betowi, który nie jest dla niej łatwym rywalem. To dopiero trzecie zwycięstwo warszawskiego klubu z niecieczanami od 2015 roku. Tyle samo razy przegrał, trzykrotnie był także remis.
Legia awansowała na 11. miejsce z dorobkiem 31 punktów, choć jeszcze niedawno razem z Bruk-Betem błąkała się po strefie spadkowej. Zespół z Niecieczy ma 22 pkt i nadal jest ostatni.
Zaległy mecz 5. kolejki: Legia Warszawa - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 4:1 (3:0).
Bramki: 1:0 Josue (26.), 2:0 Tomas Pekhart (37.), 3:0 Mateusz Wieteska (45.), 4:0 Tomas Pekhart (72.), 4:1 Artem Putiwcew (90.).
Żółte kartki: Legia Warszawa - Maciej Rosołek, Bartosz Slisz; Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Artem Putiwcew.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 9437.
Legia Warszawa: Cezary Miszta - Mattias Johansson (75. Patryk Sokołowski), Mateusz Wieteska, Maik Nawrocki (23. Lindsay Rose), Filip Mladenovic - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Rafael Lopes (62. Jurgen Celhaka), Josue (75. Artur Jędrzejczyk), Maciej Rosołek (62. Ernest Muci) - Tomas Pekhart.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Pawieł Pawluczenko - Filip Modelski, Wiktor Biedrzycki, Artem Putiwcew, David Domgjoni - Adam Radwański (84. Veton Tusha), Michal Hubinek, Dawid Kocyła (46. Kacper Śpiewak), Piotr Wlazło (72. Sebastian Bonecki), Artem Polarus (72. Muris Mesanovic) - Tomas Poznar (46. Samuel Stefanik).