Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 2:5 (1:3).

Bramki: 1:0 Marc Gual (16), 1:1 Josue (28), 1:2 Filip Mladenovic (30), 1:3 Josue (40), 1:4 Maik Nawrocki (48-głową), 1:5 Josue (72), 2:5 Mateusz Kowalski (77)

Reklama

Żółta kartka: Jagiellonia - Israel Puerto, Martin Pospisil, Fedor Cernych, Miłosz Matysik, Nene, Oliwier Wojciechowski, Marc Gual. Legia - Filip Mladenovic.

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 16635.

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Mateusz Skrzypczak, Israel Puerto (46. Miłosz Matysik), Bojan Nastic - Tomas Prikryl (65. Tomasz Kupisz), Martin Pospisil (46. Oliwier Wojciechowski), Nene, Jakub Lewicki – Jesus Imaz, Fedor Cernych (65. Mateusz Kowalski), Marc Gual.

Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Lindsay Rose, Artur Jędrzejczyk (46. Ihor Charatin), Maik Nawrocki - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Josue, Bartosz Kapustka (65. Patryk Sokołowski), Filip Mladenovic (83. Yuri Ribeiro) - Carlitos (83. Robert Pich), Maciej Rosołek (65. Blaz Kramer).

Mecz zaczął się od siedmiominutowej przerwy z powodu znacznego zadymienia stadionu z rac odpalonych przez kibiców gospodarzy. Potem przewagę uzyskała Jagiellonia, która już w 16. minucie, czyli po niecałych 10 minutach efektywnej gry, objęła prowadzenie. Dośrodkował w pole karne Czech Martin Pospisil, piłkę głową zgrał na linię "szesnastki" Litwin Fedor Cernych, a Hiszpan Marc Gual uderzył z pierwszej piłki nie dając szans Kacprowi Tobiaszowi.

Reklama

Po zdobyciu gola gospodarze cofnęli się, ale Legia nie była w stanie stworzyć klarownej sytuacji. Z dystansu strzelał Carlitos, ale albo niecelnie, albo zbyt lekko, by nie poradził sobie Zlatan Alomerovic. W 28. minucie serbski bramkarz Jagiellonii dał się jednak zaskoczyć - z ponad 20 metrów uderzył Josue, piłka skozłowała, odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.

Gol w takich okolicznościach źle wpłynął na morale miejscowych, bo ich gra w obronie zupełnie się "posypała" i dwie minuty później legioniści wyszli na prowadzenie. Piłkę w środku pola wywalczył Maciej Rosołek, zagrał na prawą stronę do Pawła Wszołka, a ten podał płasko w środek pola karnego, gdzie bez trudu akcję wykończył Serb Filip Mladenovic.

Legia zaczęła dominować, bez problemu rozgrywała akcje skrzydłami. Bramkę mógł zdobyć Rosołek, ale z pola karnego przestrzelił; znowu podawał Wszołek. W 39. min piłka po kolejnym strzale Rosołka trafiła w słupek, dobitkę Carlitosa obronił Alomerovic. Minutę później Legia zdobyła trzeciego gola - Josue rozegrał piłkę w polu karnym z Carlitosem i technicznym strzałem podwyższył prowadzenie gości.

Gdy kibice Jagiellonii - w sobotę padł rekord frekwencji w tym roku w Białymstoku - spodziewali się ataków swoich piłkarzy w drugiej połowie, tuż po przerwie stołeczny zespół podwyższył prowadzenie. Po długim utrzymywaniu się przy piłce przez Legię Carlitos dośrodkował, a Maik Nawrocki strzałem głową pokonał Alomerovica.

Kilka minut później dwa razy o zdarzeniach na boisku decydował VAR - najpierw sędzia Damian Sylwestrzak anulował decyzję o karnym dla Legii, potem podtrzymał decyzję o nieuznaniu bramki dla Jagiellonii, którą Jesus Imaz zdobył z pozycji spalonej.

Legia mogła zdobyć kolejne gole; w 63. min Nawrocki z pola karnego trafił w poprzeczkę, znowu uderzając głową. W 72. min po kontrze goście po raz piąty trafili do siatki Jagiellonii, a trzeciego gola uzyskał Josue, kończąc akcję Mladenovica lewą stroną. Kilka minut później portugalski pomocnik stanął przed kolejną szansą na gola, a w sytuacji sam na sam nie pokonał bramkarza "Jagi".

Po drugiej stronie Imaz głową z metra nie trafił do bramki Legii po rzucie rożnym. Szansę miał też Gual, ale w polu karnym jego strzał zablokował Lindsay Rose.

Jagiellonii nie można odmówić ambicji, bo jej piłkarze walczyli do końca meczu o zmianę wyniku; w 77 min. Imaz zagrał prostopadle w pole karne Legii do Mateusza Kowalskiego, który uderzeniem między nogami pokonał Tobiasza. W końcówce swoje szanse mieli znowu hiszpańscy napastnicy zespołu z Białegostoku - Gual minimalnie przestrzelił, celując w "okienko" bramki Legii, a Imaz technicznym strzałem przerzucił piłkę nad bramkarzem gości, ale trafił w poprzeczkę.