Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 2:1 (0:0).
Bramki: 0:1 Łukasz Zwoliński (57), 1:1 Dusan Kuciak (74-samobójcza), 2:1 Yuri Ribeiro (87-głową).
Żółta kartka - Legia Warszawa: Filip Mladenovic. Lechia Gdańsk: Kristers Tobers, Michał Nalepa, Łukasz Zwoliński, Bassekou Diabate.
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 20 946.
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Lindsay Rose (73. Yuri Ribeiro), Rafał Augustyniak, Maik Nawrocki - Paweł Wszołek (84. Makana Baku), Bartosz Slisz, Josue, Bartosz Kapustka, Filip Mladenovic - Ernest Muci (62. Blaz Kramer), Maciej Rosołek.
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - David Stec, Mario Maloca, Michał Nalepa, Rafał Pietrzak - Kacper Sezonienko (53. Conrado), Kristers Tobers (90. Bassekou Diabate), Jarosław Kubicki, Jakub Kałuziński (73. Maciej Gajos), Ilkay Durmus - Łukasz Zwoliński (73. Flavio Paixao).
Legia Warszawa przystępowała do meczu z Lechią Gdańsk w roli faworyta. Cztery z ostatnich pięciu starć wygrała stołeczna drużyna. Piłkarze trenera Kosty Runjaica po wyjazdowym zwycięstwie nad Jagiellonią Białystok 5:2 byli wiceliderami tabeli. Bohaterem tamtego starcia był Portugalczyk Josue, który strzelił trzy gole.
Z Jagiellonią wygraliśmy zasłużenie. Te punkty były ważne nie tylko z perspektywy tabeli, ale również ze względu na kontekst psychologiczny. Spotkanie z Lechią Gdańsk zapoczątkuje ostatni etap tego sezonu. Zwycięstwa w trzech ostatnich meczach pozwolą nam zamienić dobrą rundę jesienną na bardzo dobrą. Nasz bilans przy Łazienkowskiej to pięć zwycięstw ligowych i dwa remisy. To nasz wielki sukces. - powiedział przed meczem trener Legii.
Z kolei Lechia w poprzedniej kolejce pokonała Stal Mielec 1:0 po golu Łukasza Zwolińskiego, uciekając tym samym ze strefy spadkowej po raz pierwszy od inauguracji sezonu. Biało-zieloni byli na fali wznoszącej, gdyż wygrali ostatnio trzy mecze z rzędu (dwa w lidze i jeden z Pucharze Polski).
Starcie z Legią było wyjątkowe dla bramkarza Lechii - Dusana Kuciaka, który grał w stołecznym klubie przez pięć lat (2011-2016).
W 15. minucie Bartosz Kapustka oddał groźny strzał z dystansu, ale piłka musnęła słupek. W 31. Lechia oddała pierwszy celny strzał. David Stec uderzył przy prawym słupku, ale Kacper Tobiasz odbił piłkę na rzut rożny. W 40. minucie znajdujący się 10 metrów od bramki Ernest Muci strzelił nad poprzeczką. W pierwszej połowie nie padły bramki.
Dużo ciekawiej było po przerwie. Conrado przejął piłkę w bocznym sektorze boiska. Zawodnik Lechii zbiegł do środka, podał do Kałuzińskiego, ten wycofał do Zwolińskiego, który skutecznie wykończył akcję.
Po chwili Jakub Kałuziński podał do Ilkaya Durmusa, który minął Maika Nawrockiego i oddał strzał, który został obroniony przez Tobiasza. Następnie z dystansu strzelił jeszcze Kałuziński, ale bramkarz Legii wyłapał piłkę.
W 74. minucie Kapustka potężnie uderzył zza pola karnego. Piłka trafiła w poprzeczkę, a następnie odbiła się od pleców interweniującego Kuciaka i wpadła do bramki. Było 1:1.
Legia wyszła na prowadzenie w 88. minucie, gdy bramkę zdobył wprowadzony z ławki rezerwowych Yuri Ribeiro. Filip Mladenovic dośrodkował do Blaza Kramera, który główkował. Kuciak odbił piłkę przed siebie i dopadł do niej Ribeiro.
Ostatecznie Legia wygrała 2:1 i odniosła drugie zwycięstwo z rzędu. Po meczu kibice odśpiewali "Sto lat" Arturowi Jędrzejczykowi i Kacprowi Tobiaszowi, którzy 4 listopada kończą odpowiednio 35 i 20 lat.
Był to ostatni mecz na stadionie przy Łazienkowskiej przed przerwą na mundial w Katarze. W następnej kolejce "Wojskowi" zagrają na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.
Lechia będzie miała okazję do rewanżu we wtorek, gdyż w Gdańsku ponownie zmierzy się z Legią w 1/8 finału Pucharu Polski.