Goście od początku spotkania pokazali, że na boisku wyżej notowanego rywala nie zamierzają się tylko bronić. Zaczęli odważnie, ale to łodzianie byli bliżej objęcia prowadzenia. W 6. minucie po rzucie wolnym wykonywanym sprzed linii pola karnego przez Bartłomieja Pawłowskiego piłka trafiła w poprzeczkę bramki Warty. Kilka minut później Adriana Lisa próbował z dystansu zaskoczyć Mateusz Żyro, lecz piłka po strzale obrońcy Widzewa minęła słupek.

Reklama

Wydawało się, że drużyna z Łodzi się rozpędza, ale to piłkarze Dawida Szulczka objęli prowadzenie. W 13. min wykorzystali swoją mocną broń, jakimi są rzuty rożne. Po zagraniu piłki przez Konrada Matuszewskiego z bliskiej odległości Henricha Ravasa pokonał Adam Zrelak. Szóstego w tym sezonie gola Słowaka sędzia uznał dopiero po długiej konsultacji z wozem VAR, który analizował, czy napastnik Warty był na pozycji spalonej.

Wbrew oczekiwaniom kibiców gospodarze nie rzucili się do odrabiania strat. Widzew nie przypominał zespołu z poprzednich meczów. W jego akcjach brakowało przyspieszenia, płynności i pomysłu. Przed przerwą właściwie jedyną szansę na wyrównanie miał w 23. minucie Kristoffer Hansen, ale Norweg nie trafił w bramkę.

Reklama

Po drugiej stronie boiska Ravasa nie dał się zaskoczyć przy strzale sprzed pola karnego Kajetana Szmyta, a po uderzeniu Zrelaka z rzutu wolnego z ok. 20 metrów piłka przeleciała nad poprzeczką.

Druga połowa zaczęła się od dobrej sytuacji Widzewa. Po zagraniu Pawłowskiego stanął przed nią Hansen, lecz znów – tym razem głową – strzelał niecelnie. W 55. min jeszcze leczą okazję zmarnował Ernest Terpiłowski, który również nie trafił w bramkę. Widzew naciskał coraz mocniej. M.in. w 62. min Lis musiał interweniować przy uderzeniu Czecha Marka Hanouska.

Poznaniacy przetrwali trudny moment i znów okazali się skuteczni. W 65. min bramkę, która może być ozdobą kolejki, zdobył wprowadzony niewiele wcześniej Maciej Żurawski, który najpierw przełożył w powietrzu piłkę obok Serafina Szoty, a następnie efektownym strzałem pokonał Ravasa.

Reklama

Widzew próbował jeszcze odrobić straty, ale zawodnicy Warty skutecznie odpierali jego ataki. Najbliżej zdobycia kontaktowego gola w 88. min był Albańczyk Juljan Shehu, po którego strzale głową piłka znów trafiła w poprzeczkę.

Mecz w Łodzi oglądał z trybun selekcjoner reprezentacji Polski Portugalczyk Fernando Santos.

Widzew Łódź - Warta Poznań 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Adam Zrelak (13), 0:2 Maciej Żurawski (65)
Żółta kartka - Widzew Łódź: Dominik Kun. Warta Poznań: Kajetan Szmyt, Robert Ivanov
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok)
Widzów: 17 829
Widzew Łódź: Henrich Ravas - Patryk Stępiński (90. Paweł Zieliński), Serafin Szota, Mateusz Żyro - Ernest Terpiłowski (63. Juliusz Letniowski), Marek Hanousek, Dominik Kun, Andrejs Ciganiks (90. Filip Zawadzki) - Bartłomiej Pawłowski, Łukasz Zjawiński, Kristoffer Hansen (72. Juljan Shehu)
Warta Poznań: Adrian Lis - Dimitris Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov - Jan Grzesik, Miguel Luis (83. Michał Kopczyński), Niilo Maenpaa, Konrad Matuszewski (68. Kamil Kościelny) - Kajetan Szmyt (60. Jakub Kiełb), Adam Zrelak (60. Stefan Savic), Miłosz Szczepański (60. Maciej Żurawski).





autor: Bartłomiej Pawlak