Radomiak Radom – Lech Poznań 1:0 (1:0).

Bramki: 1:0 Leonardo Rocha (9), 1:1 Artur Sobiech (84).

Żółta kartka – Radomiak Radom: Christos Donis, Leonardo Rocha, Luis Machado; Lech Poznań: Alan Czerwiński, Filip Dagerstaal, Barry Douglas.

Sędzia Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 4 215.

Reklama

Radomiak Radom: Gabriel Kobylak - Damian Jakubik, Luizao, Mike Cestor, Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (71. Daniel Pik), Christos Donis (87. Jakub Nowakowski), Roberto Alves, Frank Castaneda (81. Jean Franco Sarmiento), Luis Machado (71. Alberto Cayarga) - Leonardo Rocha.

Lech Poznań: Filip Bednarek – Alan Czerwiński (63. Joel Pereira), Filip Dagerstaal, Antonio Milic, Barry Douglas - Michał Skóraś (75. Adriel Ba Loua), Radosław Murawski (63. Nika Kwekweskiri), Jesper Karlstroem (75. Joao Amaral), Afonso Sousa, Kristoffer Velde - Artur Sobiech.

Constantin Galca, nowy trener Radomiaka, który po raz pierwszy prowadził zespół, największy problem miał ze zestawieniem środka defensywy. Z powodu kontuzji nie mogli zagrać Raphael Rossi i Mateusz Cichocki, a za żółte kartki musiał pauzować Pedro Justiniano.

Reklama

Lech bez Ishaka w Radomiu

Lech przyjechał do Radomia bez swojego najskuteczniejszego napastnika Mikaela Ishaka, który - jak przyznał trener John van den Brom - nie był gotowy fizycznie, aby zagrać w tym spotkaniu. W kadrze meczowej zabrakło także Filipa Marchwińskiego i Pedro Rebocho.

Piłkarze Radomiaka na rozgrzewkę wyszli w koszulkach z napisem „Francisco jesteśmy z Tobą”. Był to gest solidarności z Francisco Ramosem, który w poprzednim meczu z Cracovią złamał nogę i przeszedł skomplikowaną operację.

Poznaniacy już w 20. sekundzie mogli objąć prowadzenie. Afonso Sousa oddał strzał z kilku metrów, jednak Dawid Abramowicz zdołał zablokować piłkę, która jeszcze odbiła się od poprzeczki.

Tymczasem dość niespodziewanie gospodarze zdobyli bramkę. W 9. minucie ustawiony na pozycji ofensywnego pomocnika Frank Castaneda został sfaulowany, a Leonardo Rocha popisał się znakomitym strzałem, po krótkim podaniu z rzutu wolnego Roberto Alvesa. Był to już piąty gol Portugalczyka, który w styczniu dołączył do radomskiego zespołu.

Lech starał się jeszcze przed przerwą doprowadzić do wyrównania, uzyskał lekką przewagę, ale nie potrafił wypracować sobie dobrych okazji. Strzały spoza pola karnego oddali Jesper Karlstroem i Michał Skóraś. Szwed nie trafił w bramkę, a próbę reprezentanta Polski obronił Gabriel Kobylak.

Po przerwie mecz miał podobny przebieg. Lech wciąż nie potrafił złapać odpowiedniego rytmu gry. Jedynie Skróraś próbował zaskoczyć Kobylaka, który jednak obronił jego dwa niezłe strzały z dystansu. W 80. minucie Kobylak wyłapał piłkę po strzale głową Kristoffera Velde. Trzy minuty później Artur Sobiech nie trafił w bramkę główkując z kilku metrów.

Napastnik Lecha zrehabilitował się w następnej akcji. Adriel Ba Loua wbiegł w pole karne, podał do Sobiecha, a ten strzałem z narożnika pola bramkowego skierował piłkę do siatki.

W końcówce nerwowo nie wytrzymał van den Brom. Trener Lecha, który miał pretensje do arbitra, najpierw otrzymał żółtą kartkę, a już po końcowym gwizdku – czerwoną.

Dla Radomiaka był to już siódmy mecz z rzędu, w którym nie potrafił wywalczyć kompletu punktów.