Raków Częstochowa - Warta Poznań 2:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Miguel Luis (5), 1:1 Łukasz Zwoliński (50-karny), 1:2 Maciej Żurawski (57), 2:2 Jean Carlos Silva (83).

Żółta kartka - Raków Częstochowa: Giannis Papanikolaou. Warta Poznań: Kajetan Szmyt.

Reklama

Sędzia: Karol Arys (Szczecin). Widzów: 5 236.

Reklama

Raków Częstochowa:Kacper Bieszczad - Bogdan Racovitan, Stratos Svarnas, Giannis Papanikolaou - Deian Sorescu, Ben Lederman (76. Gustav Berggren), Władysław Koczerhin, Srdjan Plavsic (58. Jean Carlos Silva) - Bartosz Nowak (76. Zoran Arsenic), Sonny Kittel (58. Marcin Cebula), Łukasz Zwoliński (58. Fabian Piasecki).

Warta Poznań: Adrian Lis - Jakub Bartkowski, Dawid Szymonowicz, Wiktor Pleśnierowicz, Jakub Kiełb - Filip Borowski (73. Dimitris Stavropoulos), Kajetan Szmyt (46. Maciej Żurawski), Miguel Luis (73. Niilo Maenpaa), Mateusz Kupczak, Stefan Savic (86. Wiktor Kamiński) - Dario Vizinger (66. Adam Zrelak).

Niespodzianka w Częstochowie

Reklama

Remis Warty w Częstochowie to pewna niespodzianka. Nawet jeśli weźmie się pod uwagę takie fakty, że trener Dawid Szwarga po trudnym meczu w stolicy Azerbejdżanu i męczącej podróży do kraju, pozostawił na ławce rezerwowych aż sześciu bohaterów rewanżu z Karabachem, zaś John Yeboah oglądał mecz z trybun.

W wyjściowej jedenastce wystawił za to dwóch debiutantów: bramkarza Kacpra Bieszczada i lewego wahadłowego Srdjana Plavsica. Z kolei Giannis Papanikolaou ze środka pomocy został przesunięty na lewą stronę obrony, bo grający tam ostatnio Stratos Svarnas zastąpił Zorana Arsenica na środku defensywy.

Nic dziwnego, że na początku meczu w zespole gospodarzy dał się zauważyć brak zgrania, co skrzętnie wykorzystała Warta. W 5. minucie częstochowianie trochę na oślep wybili piłkę przed własne pole karne, a tam dopadł do niej Miguel Luis i płaskim, precyzyjnym strzałem z ok. 23 metrów zmusił Bieszczada do kapitulacji. Co ciekawe, Portugalczyk do Warty trafił z... Rakowa, w którym rozegrał jeden mecz w ekstraklasie, ale nie przebił się do podstawowego składu.

Gospodarze próbowali przejąć inicjatywę

Gospodarze, podrażnieni stratą gola, próbowali przejąć inicjatywę, ale niewiele brakowało by w 14. minucie przegrywali już 0:2 - tym razem sytuację wyjaśnił Bieszczad. Dopiero trzy minuty później Raków miał szansę na zdobycia gola, ale piłka po uderzeniu Władysława Koczerhina odbiła się od jednego z rywali i wyszła na róg. Kolejną okazję stworzył w 27. minucie, lecz tym razem po "główce" Papanikolaou dobrze spisał się Adrian Lis. Z kolei pod bramką Rakowa niebezpiecznie było w 32. i 36. minucie, ale goście strzelali niecelnie.

Częstochowianie doprowadzili do wyrównania pięć minut po przerwie. Stało się to po akcji, jaką w 47. minucie prawym skrzydłem przeprowadził Deian Sorescu i został sfaulowany przez Jakuba Kiełba. Sędzia początkowo uznał, że Rumun chciał wymusić rzut karny i pokazał mu żółtą kartkę, ale interweniował VAR i gdy arbiter zobaczył wszystko na monitorze zmienił decyzję - anulował kartkę i podyktował "jedenastkę". Na gola zamienił ją pewnym, mocnym uderzeniem Łukasz Zwoliński.

Wydawało się, że Raków zaraz pójdzie za ciosem, a tymczasem w 57. minucie, gdy częstochowianie szykowali potrójną zmianę, Warta wprowadziła zabójczą kontrę: Dario Vizinger podał do Macieja Żurawskiego, a ten z prawej strony wbiegł w pole karne Rakowa i z ostrego kąta znalazł drogę do siatki.

Fabian Piasecki nie wykorzystał idealnej okazji

Raków powinien wyrównać w 63 minucie, idealnej okazji nie wykorzystał Fabian Piasecki: jego strzał głową instynktownie obronił Lis, a dobitka nogą była za wysoka. Za to w 65. ponownie na listę strzelców mógł wpisać się Miguel Luis, ale jego potężne uderzenie z wolnego obronił Bieszczad, a obrońcy zablokowali próby dobitki.

Wyrównujący gol dla Rakowa padł w 83. minucie, a podanie od Sorescu wykorzystał Jean Carlos, który strzelił nie do obrony z 16 metrów.

W czasie doliczonym przez arbitra oba zespoły miały szanse na uzyskanie zwycięskiego trafienia, ale wynik już nie uległ zmianie.