Od pierwszych minut optyczną przewagę mieli goście, którzy podchodzili wysokim pressingiem i szybko odbierali piłkę rywalom. Poznanianie momentami całym zespołem poza bramkarzem byli na połowie Śląska. Takie nastawienie Lecha sprawiało, że cofnięci pod własne pole karne gospodarze mieli dużo miejsca na wyprowadzanie kontrataków. Po jednym z takich wypadów podopieczni trenera Jacka Magiery powinni otworzyć wynik meczu. Po podaniu Erika Exposito w idealnej sytuacji znalazł się Nahuel Leiva. Hiszpan popędził na bramkę rywali, zwiódł w polu karnym Eliasa Anderssona i kiedy wydawało się, że trafi do siatki, posłał piłkę minimalnie obok słupka.

Reklama

Przyjezdni poważniej bramce gospodarzy zagroził po pół godzinie. Adriel Ba Loua w polu karnym wypracował sobie miejsce na oddanie strzału, ładnie podkręcił piłkę, ale Rafał Leszczyński popisał się równie ładną paradą. Kilka chwil później cios zadał Śląsk i to nie po kontrataku. Wrocławianie łatwo przedarli się lewą stroną, gdzie piłka trafiła do Patryka Janasika. Ten dośrodkował w pole karne, gdzie zupełnie niepilnowany Exposito strzałem głową nie dał szans Mrozkowi.

Lech rzucił się do ataków i trafił nawet piłką do siatki, ale Alan Czerwiński był na pozycji spalonej i poznanianie schodzili na przerwę przegrywając 0:1.

Druga połowa rozpoczęła się od bezmyślnego faulu Mateusza Żukowskiego, który kilka metrów od sędziego Szymona Marciniaka złapał za koszulkę jednego z rywali. Ponieważ wszystko działo się w polu karnym, arbiter wskazał na jedenasty metr, a rzut karny na gola zamienił Kristoffer Velde.

Gol nie zmienił obrazu gry. Lech nadal miał optyczną przewagę, nadal był zmuszony do ataku pozycyjnego, a Śląsk szukał swoich szans w kontrataku i w stałych fragmentach gry. I właśnie po jednym z nich zdobył drugiego gola.

Wprowadzony w drugiej połowie Dennis Jastrzembski dośrodkował z rzutu rożnego, Exposito wygrał walkę o górą piłkę z Nika Kwekweskirim i Mrozek ponownie był bez szans.

Trener Lecha nie mając już nic do stracenia rzucił do ataku na ostatni kwadrans wszystko co miał i jego zespół przeszedł na grę dwoma napastnikami. Nic jednak z tego nie wynikało. Kilka razy zakotłowało się w polu karnym Śląska, ale Rafał Leszczyński był bezrobotny.

Trzeci cios zadali za to wrocławianie. Rozgrywający doskonałe zawody Exposito przepchnął się z obrońcami Lecha, zagrał do Patryka Szwedzika, a młody napastnik gospodarzy podcinką trafił do siatki i ustalił wynik spotkania. Dla Śląska byłą to pierwsza wygrana w tym sezonie, a dla Lecha pierwsza porażka.

Śląsk Wrocław – Lech Poznań 3:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Erik Exposito (37-głową), 1:1 Kristoffer Velde (51-karny), 2:1 Erik Exposito (73-głową), 3:1 Patryk Szwedzik (90+3)
Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Peter Pokorny, Martin Konczkowski, Mateusz Żukowski; Lech Poznań: Alan Czerwiński, Filip Szymczak, Filip Dagerstal, Jesper Karlstroem
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 20 045
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Martin Konczkowski, Aleks Petkow, Łukasz Bejger, Patryk Janasik (89. Jehor Macenko) - Nahuel Leiva (62. Dennis Jastrzembski), Patrick Olsen (62. Michał Rzuchowski), Petr Schwarz, Peter Pokorny (46. Aleksander Paluszek), Mateusz Żukowski (86. Patryk Szwedzik) - Erik Exposito
Lech Poznań: Bartosz Mrozek – Alan Czerwiński, Miha Blazic (46. Filip Dagerstal), Antonio Milic, Elias Andersson – Adriel Ba Loua (63. Dino Hotic), Afonso Sousa, Nika Kwekweskiri (76. Jesper Karlstroem), Filip Marchwiński, Kristoffer Velde (76. Artur Sobiech) – Filip Szymczak (63. Mikael Ishak)





Autor: Mariusz Wiśniewski