Niedzielny mecz z Pogonią dla kibiców ŁKS był okazją do świętowania 115. urodzin klubu, który w swojej historii dwukrotnie sięgał po tytuł mistrza Polski. W tym sezonie marzenia i cele beniaminka są znacznie skromniejsze i sięgają jedynie utrzymania się w ekstraklasie. Łodzianie potrzebują do tego punktów, o które w 5. kolejce walczyli z ekipą z ligowej czołówki, która w czwartek – mimo pokonania belgijskiego Gent 2:1 - straciła szansę na awans do fazy grupowej Ligi Konferencji. Ich sukces w tym spotkaniu był więc dużą niespodzianką, którym piłkarze trenera Kazimierza Moskala uświetnili obchody jubileuszu.

Reklama

Gospodarze zaczęli odważnie i to oni w pierwszym kwadransie sprawiali lepsze wrażenie. M.in. w 5. minucie w dobrej sytuacji w polu karnym do Daniego Ramireza zagrywał Holender Kay Tejan, ale strzał Hiszpana zablokowali obrońcy gości. Następnie uderzenie Michała Mokrzyciego zza pola karnego pewnie obronił Bartosz Klebaniuk. Bramkarz Pogoni dobrze zachował się 15. minucie, kiedy uprzedził Tejana.

Po kwadransie gry coraz większą przewagę zyskiwali podopieczni trenera Jensa Gustafssona. Efektem zepchnięcia gospodarzy do głębokiej defensywy był m.in. obroniony przez Aleksandra Bobka strzał Słoweńca Luki Zahovica. Następne uderzenie Leonardo Koutrisa zablokował Mokrzycki, a Alexander Gorgon i Joao Gamboa posyłali piłkę nad poprzeczką bramki ŁKS.

Piłkarze Moskala przetrwali napór szczecinian, a w 27. minucie mieli najlepszą przed przerwą okazję do objęcia prowadzenia. Hiszpan Pirulo ograł z lewej strony Koutrisa, ale nie udało mu się tego samo zrobić z Klebaniukiem. W końcówce pierwszej połowy łodzianie znów zaatakowali odważniej, jednak to Pogoń powinna schodzić na przerwę z prowadzeniem. W doliczonym czasie gry po kontrze Greka Efthymisa Koulourisa i Kamila Grosickiego ŁKS przed stratą gola uratował słupek.

Reklama

Druga część spotkania zaczęła się spokojniej. Dopiero w 61. minucie bramkarz beniaminka miał okazję do interwencji po niezbyt zaskakującym strzale reprezentanta Armenii Wahana Biczachczjana. Łodzianie zaś kilka razy próbowali wyjść z szybkim atakiem po przechwyceniu piłki, ale w ich akcjach brakowało dokładności.

Pogoń bardzo blisko otwarcia wyniku była w 69. minucie, kiedy akcję szczecinian napędził Grosicki, a przy uderzeniu Rafała Kurzawy i niepewnej interwencji Bobka, piłki do bramki ŁKS nie udało się skierować Koulourisowi.

Reklama

Od tej pory spotkanie było bardzo otwarte i atrakcyjne. M.in. swoją szansę po stronie ŁKS w 79. minucie miał Pirulo, a kilka minut później po kolejnym strzale Hiszpana oraz piłkarza z Kosowa Engjella Hotiego bardzo dobrze interweniował Klebaniuk. Pod drugą bramką swoją szansę miał zaś Grosicki, ale z jego uderzeniem łatwo poradził sobie bramkarz gospodarzy.

Końcówka należała do gospodarzy, których trud został nagrodzony w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Łodzianie kilka razy w jednej akcji mogli pokonać bramkarza Pogoni, a w końcu piłkę przed polem karnym przejął Hoti, którym strzałem w okienko zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Po bardzo ładnym trafieniu gracza gospodarzy sędzia zakończył mecz.

ŁKS Łódź - Pogoń Szczecin 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Engjell Hoti (90+7)
Żółta kartka - ŁKS Łódź: Jakub Letniowski. Pogoń Szczecin: Wojciech Lisowski, Wahan Biczachczjan, Alexander Gorgon, Joao Gamboa
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)
Widzów: 10 386
ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Adrien Louveau, Nacho Monsalve, Marcin Flis, Piotr Głowacki (90+1. Artemijus Tutyskinas) - Pirulo (90+1. Piotr Janczukowicz), Michał Mokrzycki, Jakub Letniowski (71. Engjell Hoti), Dani Ramirez (90+1. Maciej Śliwa) - Kay Tejan (71. Stipe Juric)
Pogoń Szczecin: Bartosz Klebaniuk - Linus Wahlqvist, Danijel Loncar, Wojciech Lisowski (67. Leo Borges), Leonardo Koutris - Wahan Biczachczjan, Joao Gamboa (67. Rafał Kurzawa), Alexander Gorgon (86. Yadegar Rostami), Luka Zahovic (73. Adrian Przyborek), Kamil Grosicki - Efthymis Koulouris (86. Mariusz Fornalczyk)