Świątek zawieszona na miesiąc

Świątek aktualnie przebywa w Kanadzie. 24-latka z Raszyna rozpoczyna rywalizację w WTA 1000 w Montrealu. Przy okazji wyjazdu za ocean Polka była gościem podcastu Andy’ego Roddicka. W rozmowie z byłym tenisistą zwyciężczyni tegorocznego Wimbledonu wróciła do przykrych chwil związanych z pozytywnym testem dopingowym.

Reklama

W sierpniu ubiegłego roku od Świątek poprano próbkę do badań antydopingowych. Po miesiącu okazało się, że w organizmie polskiej tenisistki wykryto niedozwoloną substancję. Świątek nie przyznała się do świadomego przyjmowania zakazanych substancji. Śledztwo wykazało, że doping w ciele trzeciej zawodniczki rankingu WTA, to wina zanieczyszczonego leku, który nasza rodaczka przyjmowała w związku z kłopotami ze snem. Ostatecznie Świątek nie uniknęła kary, ale została zawieszona tylko na miesiąc.

Świątek bała się, że nikt jej nie uwierzy

Reklama

Świątek przyznała, że to był najtrudniejszy i najgorszy moment w jej życiu.Byłam w trakcie sesji zdjęciowej dla sponsora w Warszawie, zobaczyłam e-maila i zaczęłam płakać. Moi agenci, którzy tam byli, dosłownie myśleli, że ktoś umarł - wspomina polska tenisistka.

Płakałam przez dwa tygodnie. Nie mogłam trenować, nie mogłam wyjść na kort, bo czułam, że zrobił mi to tenis i że znalazłam się w tym miejscu właśnie przez tenis. Miałam wrażenie, że tracę swoją integralność. Wydawało mi się, że nikt mi nie uwierzy, a wiedziałam, że nie zrobiłam nic złego. Czułam, że cały świat się ode mnie odwróci - mówi Świątek.

Chinka pierwszą rywalką Świątek w Montrealu

Dla Świątek turniej w Montrealu jest pierwszym startem od zwycięstwa w wielkoszlemowym Wimbledonie 12 lipca. Na inaugurację rywalizacji w Kanadzie Polka zmierzy się z Hanyu Guo. Chinka, która w światowym rankingu zajmuje 259. miejsce w pierwszej rundzie pokonała Julią Putincewą z Kazachstanu 6:3, 6:3. Świątek jako zawodniczka rozstawiona w pierwszej rundzie miała tzw. wolny los i turniej w Montrealu rozpocznie od drugiego etapu.