W końcowych minutach niedzielnego meczu Śląska z Pogonią z sektora zajmowanego przez najzagorzalszych kibiców wrocławskiego zespołu na boisko poleciała butelka. Bramkarz gości Valentin Cojocaru sugerując, że został trafiony przedmiotem, padł na murawę jak rażony. Sędzia Szymon Marciniak przerwał spotkanie, a kiedy chwilę później na boisku wylądował kolejny przedmiot, nakazał zejść zespołom do szatni i zagroził, że jeżeli sytuacja się powtórzy, zakończy spotkanie przed czasem. Po kilku minutach drużyny wróciły na murawę i dograły pozostałe do końca minuty.

Reklama

Komisja Ligi musiała zająć się sytuacją w błyskawicznym tempie, bo już w piątek Śląsk rozegra kolejny mecz na własnym stadionie. Tym razem wrocławianie zmierzą się ze Stalą Mielec.