Lech zanotował pierwsze zwycięstwo w grupie D LE, dzięki czemu zachował szanse na awans do 1/16 finału rozgrywek. "Kolejorz" rozegrał znakomite spotkanie, a jego zwycięstwo mogło być bardziej okazałe. Wicemistrz Polski za zwycięstwo zarobił 570 tysięcy euro.

Reklama

Lechici zaczęli trochę nerwowo, już w drugiej minucie mogli stracić gola. Po rzucie rożnym główkował Sellim Amallah, ale Lubomir Satka wyręczył Filipa Bednarka i wybił na rzut rożny. Po chwili Dani Ramirez popełnił taktyczny faul i został ukarany żółtą kartką. Szansę miał Michel-Ange Balikwisha, któremu centymetrów zabrakło, by sięgnąć piłkę głową.

W okresie dobrej gry Belgów, gola zdobyli gospodarze. Świetna wrzutka Pedro Tiby trafiła do Michała Skórasia, który nie dał szans bramkarzowi Standardu.

Trzeci zespół ekstraklasy belgijskiej wystąpił w Poznaniu w mocno osłabionym składzie (kontuzje i koronawirus), bez trzech podstawowych obrońców. Przemeblowana defensywa gości nie stanowiła monolitu, co skrzętnie wykorzystywali poznaniacy. Kolejne akcje Lecha "pachniały" bramką, ta padła w 22. minucie. Podanie Tymoteusza Puchacza idealnie trafiło do Mikaela Ishaka, który mimo asysty trzech zawodników, dostawił tylko nogę.

Mecz się rozkręcił na dobre, bowiem goście bardziej zdecydowanie zaatakowali i dość szybko zdobyli kontaktowego gola. Z dystansu strzelał Noe Dussenne, piłka odbiła się od słupka, a następnie od pleców interweniującego Bednarka i zaczęła toczyć się do bramki. Przed linią dobił ją Maxime Lestienne.

Ten sam zawodnik chwilę później mógł doprowadzić do remisu po fatalnym zachowaniu Bednarka, który źle przyjął piłkę. Lestienne próbował podawać do partnera, który na szczęście dla lechitów, był na spalonym.

Podopieczni Dariusza Żurawia uspokoili grę, a Belgowie mogli mówić o szczęściu. Nicolas Gavory nieprzepisowo zatrzymał Skórasia i powinien otrzymać drugą żółtą kartkę i opuścić boisko. Austriacki arbiter Manuel Schuettengruber w podobnej sytuacji ukarał Ramireza, ale dla Francuza okazał się wyrozumiały.

Drugiej odsłony poznaniacy lepiej zacząć nie mogli. Długo, ale bardzo płynnie rozgrywali piłkę, a Puchacz niemal skopiował swoje zagranie z pierwszej połowy. Ishak uderzył z pierwszej piłki i Arnaud Bodart był bez szans. Szwed zanotował już czwartego gola w fazie grupowej LE.

Gospodarze kontrolowali przebieg gry, choć były momenty, gdy do głosu dochodzi rywale. Nie stworzyli oni jednak zbyt wielu klarownych okazji. Trener gości Philippe Montanier wpuszczał na boisko zmienników, ale nie potrafili wpłynąć na przebieg meczu.

A lechici umiejętnie kierowali tempem gry, gdy trzeba było zwalniali, ale też potrafili kreować sytuacje pod bramką przeciwnika. Bliski zaliczenia hat-tricka był Ishak, który w trudnej sytuacji delikatnie podciął piłkę nad bramkarzem. Uczynił to jednak zbyt lekko, bowiem jeden z obrońców Standardu wybił piłkę z linii bramkowej.

Reklama

Świetnej szansy nie wykorzystał wprowadzony w drugiej połowie Jakub Kamiński. Po koronkowej akcji drużyny i odegraniu piętą przez Ishaka, 18-latek był w sytuacji sam na sam, ale trafił w nogi Bodarta. Przewrotką próbował też zaskoczyć bramkarza gości Nika Kaczarawa, ale akurat jego uderzenie było bardzo niecelne.

Czwarta kolejka rozegrana zostanie za trzy tygodnie. Lechici udadzą się na rewanż do Liege.

Lech Poznań – Standard Liege 3:1 (2:1).

Bramki: 1:0 Michał Skóraś (14-głową), 2:0 Mikael Ishak (22), 2:1 Maxime Lestienne (29), 3:1 Mikael Ishak (48).

Żółte kartki: Lech Poznań – Dani Ramirez, Karlo Muhar; Standard Liege – Nicolas Gavory, Samuel Bastien, Noe Dussenne.

Lech Poznań: Filip Bednarek – Alan Czerwiński, Lubomir Satka, Thomas Rogne, Tymoteusz Puchacz – Michał Skóraś (62. Jan Sykora), Jakub Moder, Dani Ramirez (s81. Mohammad Awwad), Pedro Tiba (81. Karlo Muhar), Filip Marchwiński (62. Jakub Kamiński) – Mikael Ishak (85. Nika Kaczarawa).

Standard Liege: Arnaud Bodart – Laurent Jans, Noe Dussenne, Merveille Bokadi, Nicolas Gavory (46. Hugo Siquet) – Nicolas Raskin (73. Mehdi Carcela), Samuel Bastien, Gojko Cimirot (88. Joachim Carcela Gonzalez) - William Balikwisha, Selim Amallah (60. Aleksandar Boljevic), Maxime Lestienne (73. Obbi Oulare).

Sędziował: Manuel Schuettengruber (Austria). Mecz bez udziału publiczności.