Mieszkaniec Albacete, z Kastylii La Manchy, chciał , żeby w sobotę przed ołtarzem zastąpił go kolega. Podczas wieczoru kawalerskiego, koledzy chłopaka mieli mu wręczyć bilet na mecz w Lizbonie. Jednak żeby móc dolecieć na czas musi zrezygnować ze ślubu. Podobno namawiał przyjaciela, żeby to on założył obrączkę przyszłej żonie, jednak ta się nie zgodziła.
Mecz na żywo obejrzy 34 tys. hiszpańskich kibiców. Z rozgrywki nie chcą rezygnować również pracujący w sobotnie popołudnie. Bardzo przepraszam klientów, ale będę miał mecz włączony w radiu - ostrzega madrycki taksówkarz.
Właściciele barów, w których spotkanie będzie transmitowane na dużych ekranach mają zarezerwowane wszystkie miejsca. Z pracy w godzinach meczu rezygnują właściciele sklepów i zakładów usługowych. Powołany do dyżuru w lokalu wyborczym madrycki prawnik, zdołał przekonać komisję wyborczą, żeby pozwoliła mu stawić się w niedzielę z kilkugodzinnym opóźnieniem.