Polak został publicznie oskarżony przez francuskiego trenera Rudiego Garcię o porażkę Romy z Interem w ubiegłą niedzielę.
Na domiar złego zaraz potem jedna z telewizji komercyjnych wyemitowała wywiad ze Szczęsnym, w którym powiedział on, że gotów jest natychmiast wracać do Londynu, gdyby tylko Arsenal go wezwał. Szczęsny powtórzył to we wtorek podczas konferencji prasowej przed dzisiejszym meczem, przypominając, że jest nadal piłkarzem angielskiego klubu, więc nie powinno to wywoływać zdziwienia. - Nie denerwujcie się więc, kiedy mówię, że mógłbym wrócić do Londynu - powiedział polski bramkarz, który wcześniej był przecież ulubieńcem kolegów i kibiców.
Wystawienie go w składzie, który rozpocznie mecz nazywany ostatnią deską ratunku, może świadczyć o tym, że nie ma nikogo lepszego, ale może również oznaczać, że Polak dostał od Garcii okazję, aby się zrehabilitować w oczach kibiców. Komentatorzy nie ukrywają, że Romie niełatwo będzie pokonać gości z Leverkusen.
Rzymski klub zajmuje w tej chwili ostatnie miejsce w grupie, nie wygrał żadnego spotkania. Ostatnie zwycięstwo w Lidze Mistrzów odniósł 17 września ubiegłego roku, pokonując u siebie CSKA Moskwa 5:1. Dzień ten coraz bardziej się oddala. Oddalają się również, ale wciąż są w zasięgu Romy, duże pieniądze, jakie zainkasowałaby za wyjście z grupy: około 20 milionów euro.