Paryżanie gładko ograli Bawarczyków pod koniec września przed własną publicznością 3:0. Po tym spotkaniu posadę stracił trener mistrzów Niemiec Włoch Carlo Ancelotti. Zastąpił go Jupp Heynckes, który w 11 meczach odniósł 10 zwycięstw i zanotował jedną porażkę. Wydaje się zatem, że Bayern wrócił na właściwe tory i ma szansę wyprzedzić PSG w tabeli, mimo że potrzebuje do tego wygranej co najmniej czterema bramkami.

Reklama

Jednak naszpikowany gwiazdami zespół wicemistrza Francji to niełatwy przeciwnik. Co prawda w sobotę przydarzyła mu się pierwsza w tym sezonie porażka - 1:2 ze Strasbourgiem w ekstraklasie, jednak w ogólnym rozrachunku PSG jest praktycznie nie do zatrzymania. W Champions League paryżanie mają bilans bramek 24-1 i już pobili rekord liczby strzelonych goli w fazie grupowej. Wcześniej wynosił 21 trafień i należał do Borussii Dortmund w sezonie 2016/17.

"Ten wieczór w Paryżu był dla nas bardzo deprymujący. To oczywiste, że chcemy się zrewanżować. Trudno będzie zająć pierwsze miejsce w grupie, ale stawką jest też prestiż. Chcemy pokazać wszystkim, że to pierwsze spotkanie było wypadkiem przy pracy" - powiedział bramkarz Bayernu Sven Ulreich, cytowany w internetowym serwisie magazynu "Kicker".

Jeśli we wtorek na listę strzelców wpisze się skrzydłowy PSG Brazylijczyk Neymar, zostanie pierwszym w historii rozgrywek zawodnikiem, który zdobędzie co najmniej jedną bramkę we wszystkich meczach fazy grupowej. Z kolei w razie zwycięstwa PSG powtórzy swoje dokonanie z sezonu 1994/95, kiedy awansowało do fazy pucharowej z kompletem zwycięstw. Jednym z grupowych rywali był wówczas... Bayern.

Osiemnaście punktów udało się zdobyć w tych rozgrywkach jeszcze tylko AC Milan (1992/93), Spartakowi Moskwa (1995/96), Barcelonie (2002/03) oraz dwukrotnie Realowi Madryt (2011/12 i 2014/15).

W drugim spotkaniu grupy B Celtic Glasgow podejmie w Szkocji RSC Anderlecht, którego piłkarzem jest Łukasz Teodorczyk. Goście muszą wygrać 3:0 lub czterema bramkami, aby zająć trzecie miejsce i zakwalifikować się do 1/16 finału Ligi Europejskiej. W przeciwnym razie nie zagrają już na wiosnę w żadnych międzynarodowych pucharach.

Reklama

Do grona drużyn z kompletem zwycięstw w fazie grupowej może również dołączyć Manchester City, który jest już pewny pierwszego miejsca w grupie F. W środowy wieczór niepokonani w tym sezonie w żadnych rozgrywkach "The Citizens", którzy wygrali 20 spotkań z rzędu (w tym jedno po rzutach karnych w Pucharze Ligi), zmierzą się na wyjeździe z Szachtarem Donieck.

Ukraińskiemu zespołowi do awansu wystarczy remis, ale może odpaść, jeśli przegra. To zależy także od wyniku meczu Feyenoordu z Napoli w Rotterdamie. W składzie gości, którym - przy porażce Szachtara w Charkowie - wystarczy nawet jednobramkowe zwycięstwo, prawdopodobnie znajdzie się Piotr Zieliński, a Arkadiusz Milik wciąż jest kontuzjowany.

O awans walczą także inne zespoły mające Polaków w składzie - AS Roma Łukasza Skorupskiego i Juventus Turyn Wojciecha Szczęsnego. Obaj pełnią w swoich klubach rolę rezerwowych bramkarzy, choć Szczęsny rozegrał już w tym sezonie kilka meczów.

Nie zanosi się na to, aby któraś z tych włoskich drużyn miała problem z wywalczeniem miejsca w fazie pucharowej. Roma awansuje, jeśli pokona w grupie C przed własną publicznością Karabach Agdam Jakuba Rzeźniczaka (azerski zespół nie ma szans już nawet na miejsce w 1/16 finału Ligi Europejskiej), a jeśli przegra, musi liczyć na stratę punktów Atletico Madryt w Londynie przeciwko pewnej awansu Chelsea.

Z kolei Juventus zmierzy się na wyjeździe w grupie D z Olympiakosem Pireus. "Stara Dama" jest w tabeli druga i ma punkt przewagi nad trzecim Sportingiem Lizbona, który zagra na Camp Nou z Barceloną.

Tylko o Ligę Europejską walczy w grupie H Borussia Dortmund, której piłkarzem - obecnie kontuzjowanym - jest Łukasz Piszczek. BVB zmierzy się na wyjeździe z Realem Madryt, a jej rywal w walce o trzecie miejsce APOEL Nikozja zagra w Londynie z pewnym pierwszej lokaty Tottenhamem Hotspur.

Po meczu w Portugalii z FC Porto z pucharami europejskimi pożegna się AS Monaco. To oznacza, że polscy kibice nie zobaczą już Kamila Glika w tych rozgrywkach wiosną. Z grupy G awansował już Besiktas Stambuł, a korespondencyjny pojedynek o drugą lokatę stoczą Porto i RB Lipsk.

Trzy zespoły liczą się jeszcze w rywalizacji o dwa pierwsze miejsca w grupie E. W środę mający dziewięć punktów lider Liverpool zagra pod okiem sędziego Szymona Marciniaka ze Spartakiem Moskwa i awansuje, jeśli nie przegra. Druga jest obecnie Sevilla, która do angielskiej drużyny traci punkt, a w ostatniej kolejce zmierzy się na wyjeździe z NK Maribor.

W grupie A tylko wysoka porażka z CSKA Moskwa mogłaby pozbawić awansu Manchester United, i to pod warunkiem, że FC Basel wygrałby w Lizbonie z Benficą. Wówczas "ManU", CSKA i Basel miałyby po 12 punktów i o kolejności decydowałby bilans bramek między tymi zespołami.

Wszystkie wtorkowe i środowe spotkania rozpoczną się o 20.45. Losowanie 1/8 finału zaplanowano na 11 grudnia w Nyonie.