Przed pierwszym gwizdkiem sędziego piłkarze Manchesteru City mieli nad zawodnikami Realu przewagę psychologiczną. Po pierwsze grali na własnym stadionie, a po drugie w zeszłorocznym meczu półfinałowym zespół Pepa Guardioli pokonał "Królewskich" 4:0.
Real szybko wyszedł na prowadzenie
Tyle w torii, bo w praktyce goście już w 12. minucie objęli prowadzenie. Real wykorzystał fatalne zachowanie defensywy gospodarzy i Rodrygo na raty z bliska umieścił piłkę w siatce.
"The Citizens" po stracie gola od razu ruszyli zmasowanego ataku. Gra do końca pierwszej połowy toczyła się głównie na połowie "Królewskich".
Podopieczni Carlo Ancelottiego często długimi fragmentami byli zamknięci w własnym polu karnym. Jednak dopisywało im szczęście, a graczom Pepa Guardioli brakowało skuteczności.
Łunin skapitulował niecały kwadrans przed końcem
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Trwała nawałnica Man City. W bramce dwoił się i troił Andrij Łunin. Dominacja miejscowych nie podlegała żadnej dyskusji. Real natomiast ustawił "autobus" w swoim polu karnym i liczył, że uda mu się dowieźć skromne 1:0 dające mu awans do ostatniego gwizdka sędziego.
Plan ekipy ze stolicy Hiszpanii posypał się w 76. minucie. Wtedy do remisu doprowadził Kevin De Bruyne. W tej sytuacji nie popisał się Antonio Rudiger. Niemiec skiksował i swoim złym zagraniem wyłożył Belgowi piłkę jak na tacy. Gwiazdor Manchesteru City nie mógł tego zmarnować.
Silva spektakularnie zmarnował rzut karny
Po zdobyciu wyrównującej bramki "Obywatele" nie zdjęli nogi z gazu. Cały czas dociskali pedał chcąc jeszcze w regulaminowym czasie gry przechylić szalę awansu na swoją stronę. To jednak się nie udało i arbiter zarządził dogrywkę.
Dodatkowe 30. minut gry również nie rozstrzygnęło losów awansu. O wszystkim zdecydowały rzuty karne. Lepiej egzekwowali je goście, którzy wygrali je 4:3 i obrońca trofeum sprzed roku odpadł w ćwierćfinale.
W ekipie Realu w konkursie jedenastek pomylił się tylko Luka Modric. Chorwat strzelił fatalnie i Ederson nie miał problemów z obroną. Natomiast w drużynie Man City pechowcami okazali się Bernardo Silva i Mateo Kovacic. Ten pierwszy zrobił coś niewytłumaczalnego. Portugalczyk po prostu podał piłkę w ręce Łunina. Bramkarz Realu nawet nie musiał ruszać się z miejsca.
Liga Mistrzów dla Bayernu ostatnią szansą na trofeum
W drugim środowym ćwierćfinale Bayern Monachium pokonał na własnym stadionie Arsenal Londyn 1:0. Gola na wagę awansu dla mistrzów Niemiec w 63. minucie strzelił Joshua Kimmich.
Pierwszy mecz pomiędzy tymi zespołami zakończył się remisem 2:2. Dla Bawarczyków Champions League jest ostatnią okazją na zdobycie jakiegoś trofeum w tym sezonie. Bayern już dawno odpadł z krajowego pucharu, a w miniony weekend stracił mistrzowski tytuł na rzecz Bayeru Leverkusen.
We wtorek poznaliśmy pierwszą parę półfinałów Ligi Mistrzów. Zmierzą się w niej piłkarze Paris Saint-Germain, którzy wyeliminowali Barceloną i Borussii Dortmund, którzy okazali się lepsi w dwumeczu od Atletico Madryt.