Szczęsny w dwóch ostatnich meczach puścił aż 6 bramek

W środku tygodnia Barcelona rozegrała rewanżowy mecz w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Katalończycy przegrali w Dortmundzie z Borussią. Szczęsny swoją źle obliczoną interwencją spowodował rzut karny. Serhou Guirassy nie zmarnował "jedenastki" i gospodarze objęli prowadzenie 1:0. Guirassy później jeszcze dwa razy pokonał Szczęsnego. W efekcie skompletował hat-trick.

Reklama

Iglesias katem Szczęsnego

W sobotę katem Szczęsnego okazał się Borja Iglesias. Napastnik Celty również trzy razy znalazł sposób na umieszczeni piłki w siatce byłego bramkarza reprezentacji Polski. Pierwszy raz uczynił to w 15. minucie po błędzie golkipera Barcelony, który minął się z piłką.

Dzięki tej bramce goście doprowadzili do remisu, bo dwie minuty wcześniej wynik spotkania otworzył Ferran Torres.

Iglesias wykorzystał błędy obrońców Barcelony

W pierwszej połowie kibice więcej bramek nie zobaczyli. Po przerwie strzelanie zaczęli piłkarze Celty. W 52. minucie Iglesias drugi raz w tym spotkaniu pokonał Szczęsnego. 32-letni napastnik wykorzystał błąd obrońców Barcelony i precyzyjnym uderzeniem tuż przy słupku dał prowadzenie swojej drużynie.

Dziesięć minut później Szczęsny znów musiał wyjmować piłkę siatki po strzale Iglesiasa. Snajper Celty ponownie wykorzystał fatalne zachowanie katalońskiej defensywy.

Olmo i Raphinha bohaterami Barcelony

W tym momencie pachniało sensacją, ale gospodarze nie po raz pierwszy dokonała niemożliwego. Zdobyli trzy bramki i przechylili na swoją korzyść szalę zwycięstwa. Najpierw kontaktowego gola strzelił Dani Olmo (64. min.), a do remisu doprowadził Raphinha (68. min.).

Zwycięskie trafienie Barcelona zaliczyła w ósmej minucie doliczonego czasu gry. W polu karnym faulowany był Olmo, a rzut karny na gola zamienił Raphinha.

Barcelona wygrała 4:3 i ma siedem punktów przewagi nad drugim w tabeli Realem Madryt. "Królewscy" swój mecz w ramach 32. kolejki LaLiga rozegrają w niedzielę. Ich przeciwnikiem będzie Athletic Bilbao.

Lewandowski z kontuzją i bez gola

Robert Lewandowski rozpoczął mecz z podstawowym składzie. Polak nie dotrwał na murawie do ostatniego gwizdka sędziego. Z powodu urazu boisko opuścił w 78. minucie. W tym spotkaniu lider klasyfikacji strzelców ligi hiszpańskiej nie miał łatwego życia. Obrońcy rywali cały czas uprzykrzali mu życie i kapitan reprezentacji Polski nie miał ani jednej dogodnej okazji do powiększenia swojego dorobku bramkowego.