Zespół z Madrytu nie przegrał w La Liga od 10 grudnia, kiedy to uległ na własnym boisku Barcelonie 1:3. W ostatnich 15 meczach zanotował 13 zwycięstw i dwa remisy - z Malagą oraz Villarrealem.
>>>Osasuna - Real 1:5. Zobacz gole
"Królewscy", którzy w ostatnich trzech sezonach ani razu nie wygrali w Pampelunie (dwie porażki i remis), w sobotę nie mieli problemów z odniesieniem zwycięstwa. Prowadzenie objęli już w siódmej minucie, po efektownym uderzeniu z woleja Francuza Karima Benzemy. To była jego 17. bramka w sezonie.
Później dwa gole zdobył Cristiano Ronaldo, po jednym w obu częściach gry. Pierwszy z nich padł po ładnym uderzeniu z ponad 30 metrów, drugi zaś po rzucie wolnym (piłka odbiła się jeszcze od Serba Dejana Lekica). To 36. i 37. trafienie Portugalczyka w obecnych rozgrywkach.
Dwie bramki dołożył także Gonzalo Higuain. Argentyńczyk ma ich już 20 na koncie w lidze.
Ta trójka w tym sezonie zdobyła łącznie 74 gole, a "Królewscy" osiągnęli w sobotę granicę 100. Brakuje im tylko siedmiu trafień, by wyrównać rekord wszech czasów pod tym względem. Sezon 1989/90 zespół ze stolicy prowadzony wtedy przez Walijczyka Johna Toshacka zakończył z dorobkiem 107 bramek.
Autorem honorowego trafienia dla Osasuny, która kończyła mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla reprezentanta Belgii Rolanda Lamaha tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego, był w 48. minucie Nino.
Łatwych meczów nie ma i tylko wynik może wskazywać, że ten taki był. Najważniejsze, że ciągle mamy los w swoich rękach, że my rozdajemy karty. Zagraliśmy dziś spokojnie i dojrzale, a do tego strzeliliśmy piękne bramki - ocenił obrońca Realu Sergio Ramos.
Z kolei trener Jose Mourinho chwalił szczególnie Raula Albiola i Estebana Granero, którzy dość niespodziewanie wybiegli na boisko w pierwszej jedenastce.
Po to właśnie są rezerwowi. Obaj spisali się bez zarzutu, jak Nuri Sahin w podobnej sytuacji w Nikozji w meczu Ligi Mistrzów. To pokazuje siłę grupy i charakter piłkarzy, jakich mam do dyspozycji. Na nikim się nie zawiodłem i jestem pewny, że tak będzie nadal - podkreślił po zwycięstwie numer 1500 "Królewskich" w hiszpańskiej ekstraklasie.
Real prowadzi w tabeli z dorobkiem 78 pkt. Utrzymał sześciopunktową przewagę nad Barceloną, która pokonała Athletic Bilbao 2:0, odnosząc ósme zwycięstwo w lidze z rzędu.
>>>Barcelona - Athletic 2:0. Zobacz gole
Goście, prowadzeni przez Argentyńczyka Marcelo Bielsę, mają za sobą świetny sezon. Awansowali do finału Pucharu Hiszpanii, w którym zmierzą się z Barceloną, oraz są bliscy gry w półfinale Ligi Europejskiej.
Z tych rozgrywek wyeliminowali m.in. Manchester United, ale połączenie rywalizacja na kilku frontach odbija się ostatnio na formie piłkarzy z Bilbao. Szczególnie w takim przypadku, jak w sobotę, gdy musieli wybiec na boisko 48 godzin po spotkaniu LE w Niemczech z Schalke 04 Gelsenkirchen (4:2).
Udało im powstrzymać ataki gospodarzy do 40. minuty, kiedy po podaniu Lionela Messiego Andres Iniesta wpadł w pole karne i strzałem pod poprzeczkę zapewnił "Barcie" prowadzenie. Argentyńczyk po przerwie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Cristianie Tello. To jego 36. trafienie w rozgrywkach.
Zespół z Kraju Basków przegrał czwarty z pięciu ostatnich meczów w La Liga i w przyszłym sezonie może nie wystąpić w europejskich pucharach. Obecnie jest w tabeli jedenasty.