Dla "Królewskich" była to już trzecia porażka w tym sezonie. Barcelona z kolei jest niepokonana i w trzynastu spotkaniach tylko raz zremisowała. Jest liderem tabeli z dorobkiem 37 punktów, na drugim miejscu jest Atletico, które traci trzy punkty. Aż jedenaście punktów mniej od "Dumy Katalonii" ma Real Madryt.

Reklama

Postawa Barcelony to w dużej mierze zasługa Argentyńczyka Lionela Messiego. Jeden z najlepszych piłkarzy w historii poprowadził swoją drużynę również w niedzielę do zwycięstwa. Był autorem dwóch pierwszych bramek - w 47. i 52. minucie. W tym roku kalendarzowym uzyskał już 82 gole. Tylko trzech brakuje mu do rekordu Niemca Gerda Muellera sprzed 40 lat.

>>>Levante - Barcelona 0:4. Zobacz gole

Na listę strzelców wpisali się również Andres Iniesta (57) i Cesc Fabregas (63). Bardzo dobrą interwencją popisał się jeszcze w 87. minucie bramkarz gości Victor Valdes, który nie tylko obronił rzut karny wykonywany przez Jose Javiera Barkero, ale także późniejszą dobitkę z bardzo bliskiej odległości.

W Madrycie festiwal strzelecki Atletico rozpoczął Kolumbijczyk Radamel Falcao, który w 21. minucie wykorzystał rzut karny. Chwilę wcześniej faulował go w polu karnym Argentyńczyk Frederico Fazio, który został ukarany za to przewinienie czerwoną kartką. Przed przerwą gospodarze zdobyli jeszcze dwa gole. W 40. minucie piłkę do własnej bramki skierował Bośniak Emir Spahic, a tuż przed zejściem do szatni wynik podwyższył Koke.

>>>Atletico - Sevilla 4:0. Zobacz gole

Po zmianie stron sfrustrowani goście nie byli w stanie nawiązać walki z przeciwnikiem i czerwone kartki obejrzeli Chorwat Ivan Rakitic i przebywający na ławce rezerwowych Antonio Luna. W doliczonym czasie gry wynik spotkania ustalił Brazylijczyk Miranda.

Reklama

W sobotę natomiast broniący mistrzostwa Hiszpanii Real Madryt nieoczekiwanie przegrał na wyjeździe z Realem Betis 0:1 (0:1). Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił w 17. minucie Benat. To pierwsza porażka stołecznej ekipy po pięciu z rzędu ligowych triumfach.

"Królewskim" gra nie układała się od samego początku. Portugalski trener Jose Mourinho już w przerwie zdjął z boiska reprezentantów Niemiec Mesuta Oezila i Samiego Khedirę. Jednak Brazylijczyk Kaka i Chorwat Luka Modric nie potrafili odmienić losów spotkania. Bezradny przez 90 minut był także Cristiano Ronaldo, który wprawdzie próbował wielokrotnie strzelać, ale za każdym razem lepszy był bramkarz gospodarzy Adrian