Zdaniem prezesa Bawarczyków Karla-Heinza Rummenigge, osiągnięcie korzystnego wyniku po nieudanym meczu w Champions League jest kluczowe.
"Nie ma sensu obracania tej porażki w dramat. Jedyne co się liczy to natychmiastowa reakcja i obrona prowadzenia w Bundeslidze" - ocenił.
Bayern, który walczy o piąty z rzędu tytuł mistrzowski, wygrał wszystkie poprzednie mecze w tym sezonie, w tym pięć w ekstraklasie. O trzy punkty mniej ma wicelider Borussia Dortmund, a FC Koeln zgromadziło 11.
Drużyna z Kolonii nie zamierza składać broni w meczu z faworytem. Zanotowała bardzo dobry początek sezonu, a szczególnie imponuje w defensywie - dotychczas straciła tylko dwie bramki.
"Nie brakuje nam pewności siebie i z chęcią pokażemy to na boisku w ten weekend. Nie będzie to najłatwiejsze spotkanie, ale czekamy na nie z niecierpliwością, bo na razie idzie nam naprawdę nieźle" - powiedział obrońca FC Koeln Jonas Hector.
W meczu, który rozpocznie się o godzinie 15.30, nie zabraknie polskiego pierwiastka. W ofensywie Bayernu gra bowiem Robert Lewandowski, który z pięcioma golami jest liderem klasyfikacji strzelców (wspólnie z Gabończykiem Pierre'em-Emerickiem Aubameyangiem z Borussii Dortmund), natomiast obrońcą rywali, choć ostatnio tylko rezerwowym, jest Paweł Olkowski.
O tej samej porze Hoffenheim Eugena Polanskiego zmierzy się na wyjeździe z FC Ingolstadt 04. Trzy godziny później wicelider BVB zagra w Leverkusen z Bayerem. Oba zespoły zremisowały swoje mecze w LM w środku tygodnia - Borussia z Realem Madryt 2:2, a "Aptekarze" - z AS Monaco 1:1 (dla zespołu z Księstwa bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Kamil Glik).
Już w piątek szansę zapisania się w historii Bundesligi będzie miał RB Lipsk. O ile zdobędzie przynajmniej punkt w meczu przed własną publicznością z Augsburgiem, zostanie pierwszym beniaminkiem, który nie przegrał żadnego z sześciu pierwszych meczów sezonu.