Manchester City pokazał po raz kolejny, że jest niezwykle silny w tym sezonie. W ósmym meczu ligowym podopieczni Hiszpana Josepa Guardioli odnieśli siódme zwycięstwo. Jedyny remis zanotowali 21 sierpnia z Evertonem.

W sobotę dwie bramki zdobył Brazylijczyk Gabriel Jesus (17. i 56.), a po jednej Raheem Sterling (19.), Hiszpan David Silva (27.), Brazylijczyk Fernandinho (60.), reprezentant Niemiec Leroy Sane (62.) oraz Brazylijczyk Bernardo Silva (79.). W pewnym momencie goście doprowadzili ze stanu 0:3 do 2:3 po golach Senegalczyka Mame Birama Dioufa (44.) i samobójczym trafieniu Kyle'a Walkera (47.), ale później "The Citizens" odzyskali inicjatywę.

>>>Manchester City - Stoke City 7:2. Zobacz gole

Reklama

Manchester City zgromadził 22 na 24 możliwe punkty i prowadzi w tabeli Premier League z imponującym bilansem goli 29-4. Manchester United jest drugi z 20 punktami.

O trzy mniej zgromadził z kolei Tottenham Hotspur, który utrzymał się na trzeciej pozycji po zwycięstwie na Wembley nad AFC Bournemouth 1:0. Zwycięskiego gola uzyskał Duńczyk Christian Eriksen, a spotkanie z ławki rezerwowych gości obserwował bramkarz Artur Boruc.

>>>Tottenham - Bournemouth 1:0. Zobacz gole

Reklama

Mimo porażki, czwarte miejsce z 13 punktami wciąż zajmuje Chelsea. W derbach Londynu obrońcy tytułu przegrali na stadionie rywala z Crystal Palace 1:2. Niespodzianka jest tym większa, że gospodarze w dotychczasowych siedmiu kolejkach nie zdobyli ani punktu, ani nawet bramki.

>>>Crystal Palace - Chelsea 2:1. Zobacz gole

Czyste konto utrzymał w sobotę Łukasz Fabiański, a jego Swansea City pokonało beniaminka Huddersfield Town 2:0. Oba gole strzelił Tammy Abraham (42. i 48.). "Łabędzie" zajmują 13. miejsce w tabeli z dorobkiem ośmiu punktów.

We wcześniejszym sobotnim spotkaniu, zapowiadanym jako hit weekendu, Liverpool zremisował bezbramkowo z Manchesterem United. Celnych strzałów było niewiele, a kibice czekający na wiele ofensywnych akcji byli zawiedzeni.

Gospodarze mieli niewielką przewagę, ale nie przyniosło to efektu w postaci bramki. Gracze Manchesteru z kolei nie śpieszyli się z wyprowadzaniem ataków i skupiali się na blokowaniu dostępu do własnego pola karnego, szczególnie w drugiej połowie.

"Rywal przyjechał tutaj po jeden punkt i go zdobył. Taki sposób gry w naszym klubie byłby niedopuszczalny, ale dla Manchesteru United jest ok" - powiedział w pomeczowym wywiadzie trener gospodarzy Juergen Klopp.

Niemiec przyznał, że ten remis jest mało korzystny dla jego zespołu, który ma 13 punktów i odwiecznemu rywalowi ustępuje o siedem.

"Oni są zadowoleni, my nie. Jestem zadowolony z gry moich podopiecznych, a nie do mnie należy ocena taktyki Manchesteru United" - dodał.

Menedżer gości Portugalczyk Jose Mourinho nie zgodził się z oceną meczu Kloppa.

"Druga połowa to były szachy, ale rywal też nie odsłonił się i nie dał mi szansy na zwycięstwo. Czekałem, aż Juergen coś zmieni, ale on przez cały czas grał trójką silnych pomocników" - wyjaśnił szkoleniowiec.

"Czerwone Diabły" odniosły sześć zwycięstw i zanotowały dwa remisy w pierwszych ośmiu kolejkach - to wyrównanie rekordowego otwarcia sezonu w historii klubu. Z kolei Liverpool wygrał tylko raz w ostatnich ośmiu spotkaniach, licząc wszystkie rozgrywki, a czyste konto zachował po raz pierwszy od 27 sierpnia.