Tottenham i Liverpool pokazały się z dobrej strony w środku tygodnia w Lidze Mistrzów - "Koguty" zremisowały na Santiago Bernabeu z Realem Madryt 1:1, "The Reds" rozbili zaś w Słowenii NK Maribor 7:0. W niedzielę na słynnym Wembley, na którym zasiadło 80 827 widzów, powody do radości miał tylko wicemistrz kraju.
>>>Tottenham - Liverpool 4:1. Zobacz gole
Gospodarze już po 12 minutach prowadzili 2:0. Popis strzelecki w czwartej minucie rozpoczął Harry Kane, który w sytuacji sam na sam nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Osiem minut później popisał się asystą, a jego podanie i nieporadność rywali wykorzystał Koreańczyk Heung-Min Son.
Nieco nadziei w serca kibiców Liverpoolu wlał w 24. minucie Egipcjanin Mohamed Salah, który popisał się uderzeniem z woleja. Goście nie byli w stanie jednak już nic więcej zdziałać, a Spurs dwukrotnie - w doliczonym czasie pierwszej połowy i w 56. minucie - wykorzystali podbramkowe zamieszanie. Gole zdobyli Dele Alli i Kane. Anglik zdobył tego dnia swoją siódmą i ósmą bramkę w lidze, co dało mu awans na pozycję lidera w klasyfikacji sprzelców.
"To niewiarygodne. Chcieliśmy szybko zacząć zdobywać gole i postawić na nogi fanów - to właśnie zrobiliśmy. Zagraliśmy naprawdę dobrze. Napieraliśmy na przeciwników i mogliśmy nawet jeszcze szybciej zdobyć trzecią i czwartą bramkę" - podkreślił Kane.
Tottenham ma 20 punktów i zrównał się pod tym względem z drugim w tabeli Manchesterem United, któremu ustępuje gorszym bilansem bramek. Liverpool spadł na dziewiąte miejsce - 13 pkt.
Na nudę nie mogli narzekać też kibice oglądający drugie niedzielne spotkanie. Jako pierwszy gola zdobył dla Evertonu w 12. minucie Wayne Rooney, ale potem cztery trafienia zanotowali zawodnicy Arsenalu, kolejno: Hiszpan Nacho Monreal (40), Niemiec Mesut Oezil (53), Francuz Alexandre Lacazette (74) i Waliczyk Aaron Ramsey (90).
>>>Everton - Arsenal 2:5. Zobacz gole
W doliczonym czasie gry każdy z zespołów zaliczył po jednej bramce - autorem pierwszej był Senegalczzk Oumar Niasse, a wynik ustalił występujący w barwach "Kanonierów" Chilijcyzk Alexis Sanchez. Gospodarze od 68. minucie grali w osłabieniu - czerwoną kartkę ujrzał Idrissa Gueye.
Mający 16 pkt Arsenal jest piąty, Everton zajmuje 18. miejsce (8 pkt). Drużyna z Liverpoolu zanotowała piątą porażkę w Premiership i wiele osób spodziewa się rychłego zwolnienia trenera Ronalda Koemana.
"Powiedziałem piłkarzom, że wierzę w nich, w ich zaangażowanie. Decyzja nie jest w moich rękach. Nie jesteśmy w dobrej sytuacji i rozumiem to, ale pracuję w futbolu już długo i nie trzeba mi mówić, co się teraz może stać. Nie sądzę, by było za późno. Rozwiązania może nie być, jeśli zacznie się myśleć pesymistycznie. Ja tak nie robię" - zaznaczył Holender.
W sobotę Manchester United niespodziewanie przegrał na wyjeździe z Huddersfield Town 1:2. Była to pierwsza porażka "Czerwonych Diabłów" w tym sezonie. Punktów nie stracił za to jego lokalny rywal i lider tabeli - Manchester City. Podopieczni trenera Josepa Guardioli bez większych problemów pokonali u siebie Burnely 3:0 i prowadzą z 25 pkt.
Porażki doznała Swansea City z Łukaszem Fabiańskim w bramce. "Łabędzie" uległy u siebie Leicester City 1:2, a Polaka najpierw pokonał kolega z drużyny Federico Fernandez, a następnie Japończyk Shinji Okazaki. Autorem honorowego trafienia dla gospodarzy był Alfie Mawson.
Przegrany z boiska tego dnia schodził też Grzegorz Krychowiak. Jego zespół West Bromwich Albion na wyjeździe uległ Southmapton 0:1. Drużyna Polaka ostatnie zwycięstwo w lidze odniosła 19 sierpnia, a kompletu punktów nie była w stanie wywalczyć w siedmiu kolejnych pojedynkach. Krychowiak zadebiutował w jej barwach na początku września. West Bromwich Albion plasuje się na 13. pozycji.
Chelsea pokonała u siebie Watford 4:2, choć na początku drugiej połowy przegrywała 1:2. Mistrzowie Anglii, którzy dwa poprzednie spotkania ligowe przegrali, zajmują czwarte miejsce - 16 pkt.