Przegrana (trzecia w sezonie) po serii 13 spotkań bez porażki, z których 12 zakończyło się zwycięstwem podopiecznych trenera Juppa Heynckesa, nie zmienia sytuacji w tabeli. Bawarczycy wciąż praktycznie mogą być pewni szóstego z rzędu i 28. w historii tytułu najlepszej drużyny Niemiec.
Koronacja była możliwa już w niedzielę, ale nie został spełniony żaden z trzech warunków. Już w sobotę zwycięstwo odniosła druga w tabeli drużyna Schalke 04 Gelsenkirchen, która pokonała na wyjeździe VfL Wolfsburg 1:0. Jedyny gol to samobójcze trafienie Robina Knoche, a wszystko działo się w 86. minucie gry. Broniący się przed spadkiem "Wilki" - w składzie których zabrakło Jakuba Błaszczykowskiego - mogły w tym meczu pokusić się nawet o wygraną, ale 10 minut wcześniej rzut karny zmarnował Paul Verhaegh.
Drugim z warunków był brak zwycięstwa trzeciej w tabeli Borussii Dortmund, a ta w niedzielę pokonała Hannover 96 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w 24. minucie Michy Batshuayi. Belgijski napastnik, wypożyczony z Chelsea Londyn do końca sezonu, po raz kolejny przesądził o sukcesie BVB. W 11 występach w barwach tego zespołu uzyskał osiem goli, w tym sześć w Bundeslidze.
Pełne 90 minut w barwach gospodarzy rozegrał Łukasz Piszczek, który we wtorek przedłużył kontrakt z tym klubem do 2020 roku. Jak przy tej okazji wyliczyli niemieccy statystycy, Borussia z polskim obrońcą w składzie nie przegrała meczu w Bundeslidze od 16 miesięcy i w niedzielę ta tendencja się potwierdziła.
Trzecim z warunków było zwycięstwo Bayernu. Obrońcy tytułu, grający w dość eksperymentalnym składzie, ulegli jednak ubiegłorocznemu wicemistrzowi 1:2. Zabrakło z powodu urazów Hiszpana Thiago Alcantary, Holendra Arjena Robbena, a w rezerwie Heynckes zatrzymał, obok Lewandowskiego, Jerome'a Boatenga, Hiszpana Javiego Martineza czy Francuza Francka Ribery'ego.
W 12. minucie prowadzenie dla gości uzyskał zastępujący polskiego snajpera Sandro Wagner. Wpisał się on na listę strzelców w trzecim z rzędu meczu, w którym pojawił się na boisku. W 37. minucie wyrównał Naby Keita. Gwinejczyk w 56. minucie odnotował asystę przy trafieniu Timo Wernera, który zapewnił ekipie spod znaku czerwonego byka pierwszą w historii wygraną z Bayernem.
Werner - powołany w piątek do kadry mistrzów świata przez selekcjonera Joachima Loewa - wpisał się na listę strzelców w lidze po 543 minutach.
"To nie był ten sam Bayern co zwykle, to nie był nasz mecz. Od początku gra nam się nie układała, nie potrafiliśmy stworzyć zagrożenia pod bramką rywali, za to mieliśmy dużo strat piłki" - analizował tuż po końcowym gwizdku sędziego bramkarz gości Sven Ulreich.
Zespół z Lipska, który w czwartek awansował do ćwierćfinału Ligi Europejskiej, był bliski pokonania najbardziej utytułowanej niemieckiej drużyny już przed rokiem. Na własnym stadionie prowadził 3:1, 4:2, ale ostatecznie - tracąc dwa gole w doliczonym przez arbitra czasie gry - przegrał 4:5. Z kolei o wyeliminowaniu z Pucharu Niemiec jesienią zeszłego roku zdecydowały rzuty karne.
Bayern z 66 pkt siedem kolejek przed zakończeniem sezonu o 17 wyprzedza Schalke 04 oraz o 18 Borussię Dortmund, którą podejmie w następnej serii, po przerwie na spotkania reprezentacji.