Zidane wrócił do stołecznego zespołu po dziewięciu miesiącach przerwy. Francuz prowadził drużynę w latach 2016-2018, a później niespodziewanie ogłosił, że odchodzi. Wcześniej trzy razy z rzędu triumfował z "Królewskimi" w Lidze Mistrzów.
Przed sobotnim meczem dokonał istotnych zmian w składzie. Od początku na boisku pojawili się m.in. bramkarz Keylor Navas oraz pomocnicy Isco i krytykowany ostatnio Gareth Bale. Cała trójka nie cieszyła się zaufaniem Solariego i najczęściej byli rezerwowymi. W sobotę Kostarykanin zachował czyste konto, a dwaj zawodnicy z pola wpisali się na listę strzelców.
W 62. minucie Isco wykorzystał podanie z okolic linii końcowej Francuza Karima Benzemy i z bliskiej odległości wpakował piłkę do bramki. Kwadrans później Brazylijczyk Marcelo dostrzegł wbiegającego w pole karne Bale'a, a Walijczyk posłał piłkę przy słupku.
"Zidane odzyskuje Real i układa go po swojemu" - napisał dziennik "Marca", a "As" skomentował: "Udany powrót do przeszłości".
46-letni Zidane ma za zadanie odbudować Real Madryt, a środki na realizację celu ma mieć niemal nieograniczone, gdyż media spekulują o kwocie 500 milionów euro, które latem Francuz będzie mógł wydać na transfery.
W Madrycie liczą na potknięcie Barcelony w wyjazdowym meczu z plasującym się w środku stawki Betisem Sewilla. Przed niedzielnym meczem "Duma Katalonii" ma dziewięć punktów przewagi nad Realem. Pomiędzy nimi jest Atletico.