Szczególnie przykro musiało im być we wtorek. Czterokrotni mistrzowie Niemiec, z czego tytuły datują się właśnie na ostatnie cztery dekady, ze spuszczonymi głowami schodzili z boiska, patrząc jak kolejny ligowy triumf celebruje Robert Lewandowskie i jego koledzy z Bayernu Monachium.

Reklama

W końcówce tego spotkania bliski zapewnienia remisu gospodarzom był Yuya Osako, ale świetną interwencją popisał się Manuel Neuer i Werderowi nie udało się uniknąć 18. porażki w sezonie. Dzień później cenny punkt wywalczyła Fortuna Duesseldorf, która toczy z ekipą z Bremy korespondencyjny pojedynek o utrzymanie. Zespół Dawida Kownackiego zremisował na wyjeździe z faworyzowanym RB Lipsk 2:2, choć przegrywał już 0:2.

I ten jeden punkt może się okazać na wagę utrzymania, gdyby w dwóch ostatnich kolejkach obie drużyny uzyskały podobne wyniki.

W sobotę Werder zagra w Moguncji. Gospodarze także nie mogą sobie pozwolić na wpadkę, gdyż zajmują ostatnie "bezpieczne" miejsce i najbliższego rywala wyprzedzają o sześć punktów. Pocieszający dla bremeńczyków jest fakt, że od kiedy wznowiono sezon po przerwie spowodowanej koronawirusem z trzech wyjazdów przywieźli komplet punktów. Za to u siebie w pięciu występach powiększyli dorobek zaledwie o punkt.

Reklama

Główną bolączką Werderu jest defensywa. Więcej goli stracił tylko już zdegradowany SC Paderborn. Jak wyliczyli statystycy, jedną trzecią z nich przeciwnicy zdobyli po stałych fragmentach gry, jak rzuty rożne i wolne.

A oczekiwania i plany były całkiem inne. Przy boku 41-letniej "ikony" klubu Peruwiańczyka Claudio Pizarro doświadczenia miał nabierać mający stanowić o jego sile Werderu w przyszłości dwa razy młodszy amerykański napastnik Josh Sargent. A za projekt budowy drużyny, która nawiąże do czasów Olivera Recka, Franka Neubartha, Dietera Eiltsa, Marco Bodego, Wyntona Rufera czy Klausa Allofsa, którymi dowodził z ławki charyzmatyczny Otto Rehhagel, miał odpowiadać jako szkoleniowiec 37-letni Florian Kohfeldt .

Praktycznie jedynym, który zaskoczył na plus w ekipie sześciokrotnego zdobywcy Pucharu Niemiec, był 23-letni skrzydłowy z Kosowa Milot Rashica. Z siedmioma golami jest najlepszym strzelcem Werderu, a portal transfermarkt.de nie tylko wycenia go na prawie 30 mln euro, ale uważa, że latem bez problemu znajdzie innego pracodawcę w Niemczech bądź innej czołowej lidze Europy.

Reklama

Swoje zrobił też koronawirus. Klub, który już wcześniej nie był w najlepszej kondycji finansowej, mocno stracił na pustych trybunach. Wcześniej, nawet mimo słabej postawy zespołu, Weserstadion odwiedzało regularnie po 40 tysięcy kibiców. Do tego dochodzi konflikt władz klubu z grupą najbardziej zagorzałych fanów, którzy protestują przeciw sprzedaży praw do nazwy liczącego już 73 lata obiektu. Po podpisaniu umowy w tej sprawie z firmą Wohninvest, banery z jej nazwą na stadionie zostały już kilka razy zniszczone lub skradzione, a zdarzyło się też, że największy z nich został przez sympatyków Werderu zakryty czarną płachtą.

Bundesliga przeżyła już kilka historycznych spadków. Choć po awansie w 1965 roku nigdy jej szeregów nie opuścił Bayern, to takie epizody mają i Borussia Dortmund, i VFB Stuttgart, który choćby w tym sezonie gra na jej zapleczu, FC Koeln czy Hamburger SV, który po raz pierwszy w historii opuścił ją dwa lata temu. Z kolei słynny klub FC Kaiserslautern występuje obecnie w trzeciej lidze i niedawno złożył wniosek o ogłoszenie upadłości, co ma być jedynym rozwiązaniem chroniącym przed prawdziwym upadkiem.

Jeśli Werder, triumfator Pucharu Zdobywców Pucharów w 1992 roku, nie upora się z FSV Mainz i za tydzień z FC Koeln, to dojdzie do kolejnego historycznego wydarzenia w Bundeslidze.

W przedostatniej kolejce (wszystkie mecze w sobotę o godz. 15.30) Fortuna podejmie 14. w tabeli FC Augsburg, który już na pewno nie spadnie bezpośrednio, ale w przypadku dwóch porażek grozi mu konieczność walki o utrzymanie w barażach.

Na górze tabeli zagadki do rozwiązania zostają dwie - czy wicemistrzem Niemiec będzie Borussia Dortmund, czy RB Lipsk, które obecnie dzielą trzy punkty, oraz jeszcze bardziej zacięta i ciekawa rywalizacja między Bayerem Leverkusen (60 pkt) a Borussią Moenchengladbach (59) o czwartą lokatę, uprawniającą do występu w następnej edycji Ligi Mistrzów.