Gdy w piątek 31-letni Bale był w drodze z lotniska Stansted do centrum treningowego Tottenhamu, kibice już wiwatowali na widok przejeżdżającej limuzyny.

Reklama

Walijczyk latem 2013 roku za rekordową wówczas sumę 100 mln euro przeniósł się z Londynu do Realu, z którym w ciągu siedmiu lat odniósł liczne sukcesy: cztery razy triumfował w Lidze Mistrzów, dwukrotnie zdobył mistrzostwo Hiszpanii i raz Puchar Króla. W ostatnim sezonie trener Zinedine Zidane praktycznie z niego nie korzystał i nie widział miejsca w drużynie dla skrzydłowego, którego kontrakt obowiązuje do czerwca 2022 roku.

Piłkarz z kolei wielokrotnie dawał wyraz niezadowoleniu ze swojej pozycji w ekipie "Królewskich", lekceważył obowiązki i popadł w konflikt nie tylko z władzami klubu, ale i jego fanami. Bale nie ukrywał, że także nie jest mu już po drodze z obecnym mistrzem Hiszpanii, ale dopiero teraz udało się znaleźć wyjście z sytuacji.

"Było wcześniej kilka propozycji, ale klub za każdym razem nie pozwalał mi odejść" - przyznał zawodnik w wywiadzie dla Sky Sports.

W sobotę wieczorem Spurs poinformowali, że dopięli szczegóły wypożyczenia Bale'a, który w dotychczasowych 203 występach w ich barwach zdobył 55 goli.

Razem z Bale'em do zespołu prowadzonego przez Portugalczyka Jose Mourinho dołączył Reguilon. 23-letni lewy obrońca w ostatnim sezonie był wypożyczony do Sevilli, w której zbierał świetne recenzje i zwyciężył z nią w Lidze Europy.

Sezon 2020/21 "Koguty" zaczęły od porażki w Premier League z Evertonem 0:1, a w czwartek długo nie mogły sobie poradzić w spotkaniu eliminacji Ligi Europy z Lokomotiwem Płowdiw (2:1), zdobywając oba gole w końcówce, gdy gospodarze grali już w dziewiątkę.